To najważniejsze wnioski z ogłoszonego niedawno raportu komisji ekspertów powołanej przez niezwykle poważane medyczne czasopismo „The Lancet”. Podkreśla się w nim kluczowe znaczenie badań nad rakiem (i dlatego europejski budżet na ten cel powinien zostać podwojony), jednak dużo pilniejsze do rozwiązania są – niezależne od ograniczonych funduszy – wyzwania, które stoją obecnie przed europejskimi systemami ochrony zdrowia.
Pandemia ujawniła wiele luk w opiece onkologicznej, więc jeśli nie zostaną zlikwidowane, pogłębią w niej kryzys w kolejnych latach. Powołując się na aktualne i szczegółowe dane, autorzy raportu apelują, by badania nad istotą chorób nowotworowych skupiać bardziej na potrzebach pacjentów niż rozwoju technologicznym. To odejście od jeszcze niedawno modnej w onkologii mantry, w myśl której najważniejsza jest nowoczesna aparatura i oparte na niej metody, a nie profilaktyka oraz szybka pomoc udzielana chorym, by nie tracili niepotrzebnie czasu na dostęp do wyrafinowanych urządzeń diagnostycznych lub terapeutycznych.
Czytaj także: Onkologia na krawędzi przepaści. Dało się to przewidzieć
A badania nad profilaktyką raka pozbawione są dziś znaczących źródeł finansowania, na jakie zasługują. Zalecana zmiana priorytetów i większy nacisk na zapobieganie nowotworom zmniejszyłoby liczbę osób, które zachorują, co tym samym pozwoliłoby na udostępnienie większej ilości zasobów dla tych, którzy faktycznie wymagają leczenia.
Jest coś jeszcze, co kładzie się cieniem na europejskiej onkologii: wojna w Ukrainie oraz konsekwencje brexitu.
Epidemia raka dopiero nadciąga
Według szacunków w całej Europie podczas pandemii umknęło prawie 1,5 mln rozpoznań chorób nowotworowych i teraz trzeba ścigać się z czasem, aby odszukać pacjentów, u których są one wciąż niewykryte. To zadanie dla lekarzy różnych specjalności, ale chyba największe dla podstawowej opieki zdrowotnej, by nie skupiać się na doraźnych problemach, z jakimi zgłaszają się pacjenci, lecz proaktywnie kierować ich na badania, które mogą pomóc wykryć nowotwory. Raport przewiduje posępny scenariusz: zmierzamy w kierunku jeszcze większej epidemii raka w następnym dziesięcioleciu, jeżeli systemy opieki zdrowotnej i badania nad rakiem nie będą traktowane priorytetowo.
Kryzys dotyczy również pacjentów, którzy zaczęli się leczyć tuż przed pandemią, ale na skutek wstrzymanej pracy placówek onkologicznych nie mogli swoich kuracji kontynuować zgodnie z harmonogramem. Przez ostatnie dwa lata jeden na dwóch chorych z nowotworem nie otrzymał chemioterapii lub nie miał wykonanej operacji we właściwym czasie. Ponadto pominięto 100 mln badań przesiewowych, a nawet milion Europejczyków może mieć dziś zaległości w leczeniu.
Czytaj także: Rak przegrywa z wirusem. Tysiące osób bez diagnozy
Co ma wojna do onkologii?
Rosyjska inwazja na Ukrainę wywróciła natomiast do góry nogami wiele badań klinicznych, które były realizowane w obu tych krajach jako część paneuropejskich programów badawczych. Konflikt zbrojny spowodował, że musiały zostać przerwane, więc trzeba liczyć się z poważnymi opóźnieniami lub wstrzymaniem rekrutacji nowych chorych.
Zdaniem autorów raportu dodatkowym niebezpieczeństwem jest to, że sponsorzy takich badań mogą uznać za zbyt ryzykowne prowadzenie ich również w krajach graniczących z Ukrainą – więc wiązałoby się to z utratą inwestycji ze strony sektora prywatnego w biedną i łaknącą takich grantów opiekę medyczną. Przepaść między onkologią wschodniej i zachodniej Europy zawsze była głęboka, a zanosi się na to, że w kolejnych latach może się tylko powiększyć.
Mimo przedłużającego się konfliktu zbrojnego wciąż nie ma planu złagodzenia wpływu wojny na badania nad rakiem w tej części Europy. A dane na temat sytuacji pacjentów onkologicznych z Ukrainy są nadal bardzo skąpe.
Czytaj także: Rak to w Polsce wyrok. PiS nie zamierza tego zmienić
Co ciekawe, równie niekorzystne efekty w badaniach klinicznych w onkologii przyniósł brexit. Komisja przeanalizowała dane porównujące działalność badawczą w 28 krajach Unii (a więc z uwzględnieniem Wlk. Brytanii) oraz po jej wystąpieniu ze wspólnoty – i zauważono znaczną lukę, której nie udało się do tej pory zniwelować. Być może byłoby inaczej bez pandemii, ale wniosek komisji jest następujący: „Brytyjskie badania nad rakiem po brexicie stoją na rozdrożu, ponieważ wiele placówek onkologicznych tego kraju przestało się angażować w prace naukowe realizowane w ramach Unii Europejskiej”. To zła wiadomość, ponieważ za rozłam ostateczną cenę zapłacą pacjenci pogorszeniem wyników leczenia. W końcu wszyscy jesteśmy Europejczykami, czy zatem, niezależnie od polityki, nie zasługujemy na coś lepszego?