Paleolityczne mezalianse
Paleolityczne mezalianse, czyli jak żyła neandertalska rodzina
Kiedy w roku 2008 tegoroczny noblista Svante Pääbo zapowiedział, że w ciągu dwóch lat odczyta pełny genom naszego wymarłego od 40 tys. lat kuzyna, spotkało go powszechne niedowierzanie. Trudno się dziwić – raptem kilka lat wcześniej (w roku 2001) odczytano genom naszego własnego gatunku, co amerykański prezydent przyrównał do lądowania człowieka na Księżycu (i nie było w tym cienia przesady, ani pod względem kosztów tego przedsięwzięcia, ani jego znaczenia). Otóż poznanie genomu Homo neanderthalensis można przez analogię porównać do odwiedzin człowieka na Marsie. Pääbo jednak słowa dotrzymał – w 2010 r. jego zespół pokazał, jak wyglądał i czym różnił się od naszego kod genetyczny neandertalczyka. Co więcej, wykazał, że część tego DNA tkwi w genomach ludzi współczesnych, wszystkich poza subsaharyjskimi Afrykanami. To – przy okazji – potwierdziło tzw. hipotezę Pożegnania z Afryką. Skoro bowiem czarni Afrykanie nie mają domieszki neandertalskich genów, a wszyscy inni – tak, to znaczy, że do krzyżowania gatunków doszło już po opuszczeniu przez afrykańskich kolonistów ich macierzystego lądu. I dopiero ich potomkowie roznieśli te neandertalskie domieszki po świecie.
Już wtedy było jasne, że to nie tylko zakończenie pewnego etapu, ale i szerokie otwarcie na nowe i niezwykle ekscytujące zagadnienia, takie jak życie rodzinne i społeczne neandertalczyków, ich demografia, a może i psychika, też w końcu determinowana przez geny. Tempo, w jakim nadeszła odpowiedź na niektóre z tych pytań, okazało się niebywałe.
Parę tygodni temu z naukowej „stajni” Svante Pääbo doszły wieści, które zelektryzowały prasę na całym świecie. Poznaliśmy po raz pierwszy autentyczną neandertalską rodzinę i wzajemne relacje między jej członkami.