Mózg zamknięty w dłoni
Jak minimózg wyrósł w laboratorium i do czego może się przydać
Pager ma dziewięć lat i jest naprawdę niezłym graczem. Świetnie sobie radzi z Pongiem, czyli komputerową dwuwymiarową wersją ping-ponga, i jej trudniejszymi wariantami. Za każdym razem, gdy prawidłowo pokieruje piłką, otrzymuje nagrodę – mus bananowy. Sprawia mu dużą satysfakcję – wszak jest makakiem. Jak jednak udaje się Pagerowi kierować kursorem, skoro nie dysponuje joystickiem i żadne kable nie łączą jego ciała z komputerem? On po prostu patrzy na ekran i podejmuje decyzje.
Doświadczenie przeprowadzone przez Neuralink Corporation, przedsiębiorstwo Elona Muska, dość łatwo objaśnić. W mózgu makaka umieszczono miniaturowy interfejs mózgowy, który za pomocą ponad 2 tys. elektrod sczytywał aktywność komórek nerwowych kory motorycznej aktywujących się, gdy zwierzę kierowało zwykłym joystickiem. Dane te były zapisywane i analizowane przez program komputerowy. Po odpowiedniej liczbie prób komputer był już w stanie „przewidzieć”, jaki ruch ręką chciałby w danym momenecie wykonać Pager, który realnie nie kierował już joystickiem.
Badacze z Neuralink Corporation podają, że na ich rozwiązaniach skorzystają przede wszystkim osoby sparaliżowane i z inną niepełnosprawnością. Gdyby udało się bezpośrednio przekładać ich intencje ruchu na faktyczną pracę (protezy, urządzenia, oprogramowania), ich życie nabrałoby lepszej jakości.
Doświadczenia takie jak gra, w którą zaangażowano Pagera, wiążą się z dylematami etycznymi. Mózg to bardzo specyficzny organ, który chronią liczne bariery utrudniające – a wręcz niekiedy uniemożliwiające – jego precyzyjne badanie (przede wszystkim kości czaszki, które sprawiają, że nie można np. zrobić usg mózgu) czy leczenie (bariera krew–mózg, która przepuszcza z krwiobiegu tylko nieliczne związki).