Spokojne oralne zaspokajanie
Ryzykowny seks oralny. Po raz pierwszy tak o tym głośno
Seks oralny nie łączy się z pełnym stosunkiem, więc wiele osób uważa, że nie jest obarczony ryzykiem zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową. I tu się mylą. Jednak w miarę wygodne zabezpieczenie – prezerwatywę – mają od dawna jedynie mężczyźni. Z tym że i tak pary niechętnie z niego korzystają. W przypadku kobiet sprawa jest bardziej skomplikowana. Istnieje żeńska odmiana kondomu, czyli femidom, ale służy on raczej uniknięciu niechcianej ciąży. Nie chcąc zakazić partnerki czy partnera, kobiety mogły używać dentystycznego koferdamu, czyli chusteczki z lateksu lub nitrylu (produkt, który FDA zatwierdziła już dawno). Trudno jednak w tym wypadku mówić o komforcie. Dlatego decyzja potwierdzająca użyteczność nowej bielizny dającej zabezpieczenie przed zarazkami obiegła świat lotem błyskawicy.
To bikini lub szorty, w kolorze czarnym i szarym (wkrótce mają być też przezroczyste), o smaku waniliowym. Lateks, z którego są wykonane, nie lepi się do skóry i jest tak cienki jak ten stosowany w prezerwatywach, ale wzmocniony po bokach, by szczelnie przywierać do wewnętrznych stron ud. Zabezpiecza przed wydostaniem się wydzieliny z pochwy do śluzówki ust lub nosa, odcinając w ten sposób drogę do zdobycia nowego terytorium wirusom i bakteriom.
A jest ich cała masa: krętki kiły, dwoinki rzeżączki, chlamydie, rzęsistki, HIV, wirusy opryszczki (HSV), zapalenia wątroby typu A (HAV) oraz brodawczaka ludzkiego (HPV). Na marginesie: w 2017 r. genetycy Ville N. Pimenoff, Cristina Mendes de Oliveira i Ignacio G. Bravo, stwierdzili, że różne warianty HPV typu 16 mieli hominidzi w Eurazji i w Afryce już 500 tys. lat temu i że zarażali się nimi, uprawiając międzygatunkowy (np. między neandertalczykami a denisowianami czy neandertalczykami a człowiekiem współczesnym) seks.