Badanie zbiorowości za pomocą pojęć wypracowanych dla określania psychicznych, osobowościowych, charakterologicznych cech jednostek ludzkich ma długą tradycję. Łatwo nawet w obserwacji potocznej zauważyć, że nie tylko pojedyncze osoby, lecz także całe wspólnoty różnią się między sobą.
Pod koniec XVIII w. pochodzący z Mrągowa Johann Herder ujął te wyróżniające, specyficzne cechy oraz ich genezę w pojęciu Volksgeist, czyli ducha narodu (używał też niekiedy formy Nationalgeist). Twierdził, że każda wspólnota wykazuje odrębne, właściwe tylko sobie predyspozycje i dążenia, przejawiające się w formie duchowej.
Duchy ludów
Koncept Herdera, a zwłaszcza jego metafizyczne czy wręcz spirytualistyczne odniesienia szły wbrew dominującemu w epoce (i innych poglądach samego Herdera) oświeceniowemu racjonalizmowi. Gdyby jednak pojęcie ducha zastąpić kulturą duchową, wywody Herdera zgadzałyby się z obserwacjami antropologów społecznych, że o ile kultura materialna ma cechy uniwersalne i łatwo przyswajalne, a więc ujednolicające, o tyle ta duchowa jest specyficzna i różnicująca.
W epoce romantyzmu metafizyczne interpretacje zbiorowej duchowości nie tylko nie odstręczały, lecz stały się dominujące i inspirujące. Ujawniło się to zwłaszcza podczas Wiosny Ludów, która wszakże odsłoniła także pewną ambiwalencję całego konceptu. Z jednej strony miał on – zresztą zgodną z intencjami Herdera – wymowę emancypacyjną: ludy wykazujące własnego ducha (swoistą kulturę duchową) nie powinny być poddane dominacji obcych monarchów i państw, zasługują na odrębność i samodzielność polityczną. Z drugiej jednak strony dało to, w formie nacjonalistycznych haseł, impulsy zjednoczeniowe wspólnotom rozproszonym politycznie, zwłaszcza włoskiej i niemieckiej, co miało nie tylko pozytywne konsekwencje.