Nauka

Będzie śnieg na święta? Od lat to samo pytanie!

Być może musimy przywyknąć do myśli, że White Christmas to już tylko wspomnienie. Być może musimy przywyknąć do myśli, że White Christmas to już tylko wspomnienie. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta
Staje się ono już nudne, bo od dawna nie mamy w grudniu prawdziwej zimy. Coś tam popada, gdzieś lekko przymrozi, ale prawie wszędzie na plusie. W zeszłym roku w święta też nie było śniegu ani mrozu. Ani wcześniej.

I tak będzie też w tym roku, jak sugerują badacze pogody, chociaż do piątku przewidują lekkie opady śniegu i mróz. Zwłaszcza nocą. Ale żadnych prawdziwych śnieżyc. Do piątku będzie poniżej lub w okolicy zera stopni, a w nocy nawet sporo poniżej. Ale już od piątku – ocieplenie. I to mocne. Przy czym Polska dzieli się tuż przed Wigilią na dwa obszary: północny, czyli od Mazowsza i Wielkopolski w górę, na którym wciąż będzie coś tam padać – głównie śnieg z deszczem i śnieg – oraz południowy, gdzie raczej w ogóle padać nie będzie.

Czyli na północy, najdalszym wschodzie oraz w górach – może być w święta gdzieniegdzie biało. Ale tylko gdzieniegdzie. Południowa cześć Polski będzie pod wpływem wyżu znad południowych Niemiec i z Czech. Wyjątek będą stanowić właśnie obszary górskie.

Czytaj też: Jaka zima w tym roku? Modele są zgodne

Sorry, taki mamy klimat

Ale to wszystko i tak ulegnie zmianie – wstępnie w czwartek (23 grudnia), a zdecydowanie w piątek, czyli w Wigilię, gdy nadejdzie ocieplenie z temperaturami powyżej zera na terenie całego kraju. To ciepło utrzyma się aż do początku następnego tygodnia, a to już będzie… po świętach. Sorry. Czyli gwiazdka w tym roku będzie przypominać wiele poprzednich: 1–2 stopnie powyżej zera, gdzieniegdzie niewielkie opady śniegu lub śniegu z deszczem. A to oznacza raczej tzw. pluchę niż prawdziwą zimę. W tym roku Wigilia i święta będą bardziej późnojesienne niż zimowe. Tak jest od lat.

Czytaj też: Prognoza (bardzo) długoterminowa

Zima z latem zamienią się miejscami?

Ciekawe, że od dłuższego czasu realizuje się podobny scenariusz. W grudniu panują temperatury i klimaty jesienne, a typowa zima (zdecydowany mróz i dużo opadów śniegu) zaczyna się znacznie później – w styczniu albo nawet w lutym. Z czego to wynika?

Wyjaśnia klimatolog dr Witold Lenart z Uniwersytetu Warszawskiego: – Ocieplenie klimatu wpływa silnie na zmiany cyrkulacji atmosferycznej, i to zwłaszcza północnej hemisfery. To wywołuje osłabienie wpływu strefy atlantyckiej na Europę i w rezultacie przesunięcie okresów ciepłych i chłodnych. I jest to proces obserwowany już od dłuższego czasu. Dlatego też najcieplejszym miesiącem roku stał się obecnie sierpień, a najchłodniejszym luty. Pytanie, czy ten proces będzie dalej postępował i jak szybko? Kiedyś musi się raczej zatrzymać, bo inaczej lato i zima zamieniłyby się miejscami. Generalnie blokady antycyklonalne w tej części Europy hamują napływ mas atlantyckich. To główny powód opóźnienia pory zimowej.

Czytaj też: Wzrost temperatur. Jaka przyszłość czeka Ziemię

White Christmas to już tylko wspomnienie

Ponadto – kontynuuje dr Lenart – nasze zimy są kształtowane przez dwa czynniki: właśnie cyrkulacyjny oraz pokrywy śnieżnej. Gdy cały kraj jest pod śniegiem, temperatura spada o kilka stopni, ponieważ albedo, a więc współczynnik odbicia światła słonecznego, jest dla śniegu bardzo wysoki. Innymi słowy: samo istnienie pokrywy śnieżnej niejako utrzymuje tę pokrywę i co za tym idzie - niską temperaturę. Gdy śniegu brak, w końcu zawsze robi się cieplej.

Cóż. Niewiele da się tu zrobić. Być może musimy po prostu przywyknąć do myśli, że White Christmas to już tylko wspomnienie, przeszłość. Bo przecież przeniesienie świąt Bożego Narodzenia na luty raczej nie wchodzi w grę.

Czytaj też: Ciepły grudzień to nie powód do radości. Upieczemy się

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną