Wielu rodziców od dawna powtarza, że jeśli tylko pojawi się zgoda na szczepienie kilkulatków, to szybko z tej okazji skorzystają. Doczekali się. Na razie mamy decyzję podjętą przez unijny urząd regulacyjny, czyli Europejską Agencję Leków, więc jak te szczepienia będą u nas wyglądały w praktyce, nie wiadomo do czasu, gdy poinformuje o tych szczegółach Ministerstwo Zdrowia.
Wczoraj nie wykorzystano tej okazji. Informację o spodziewanej zgodzie regulatora na szczepienie dzieci między piątym a jedenastym rokiem życia na specjalnie zwołanej konferencji okrasił informacjami o zagrożeniach zdrowia najmłodszych w czwartej fali covid oraz bezpieczeństwie szczepionek Grzegorz Cessak, szef krajowego Urzędu Rejestracji Produktów Medycznych. Ale minister nie przedstawił żadnej logistyki ich podawania, choć 1,1 mln dawek ma trafić na nasz rynek już za dwa–trzy tygodnie.
Gdzie po szczepionkę dla dzieci?
Z pewnością dla grupy entuzjastów, którzy chcą swoje pociechy zaszczepić jak najprędzej, nie będzie tak bardzo istotne, gdzie otrzymają szczepionkę: w szkole, przedszkolu, ogólnym punkcie szczepień przeciw covid czy też u pediatry. To ostatnie rozwiązanie wydaje się najwłaściwsze, bo lekarze tej specjalności cieszą się wśród rodziców największym zaufaniem i zaprawieni w podawaniu wielu innych szczepień wiedzą najlepiej, jak do nich przekonywać. Nie są też dla rodziców przypadkowymi lekarzami, których można spotkać w tzw. masowych punktach szczepień, gdzie podaje się je dorosłym.
Gorzej z tymi, którzy powołują się na obawy dotyczące długoterminowego bezpieczeństwa tych preparatów – jak ich zachęcić, by uodpornili swoje pociechy, skoro sami nie są zaszczepieni?