Młodzi ludzie na całym świecie coraz głośniej domagają się sprawiedliwej transformacji oraz zmian systemu; zarówno systemu ekonomicznego, jak i systemu wartości, by zyski przestały być ważniejsze od ludzi i planety. Do masowej, globalnej mobilizacji w 75 krajach dołączył oczywiście Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, który przeszedł ulicami 20 polskich miast. „Wspólne działanie lub wspólne wymieranie” to hasło przewodnie dzisiejszych protestów, ale także piękna, krótka opowieść o tym, czym jest walka z kryzysem klimatycznym. Tak jak w trakcie czasu pandemicznego dbamy o siebie nawzajem, tak młode osoby aktywistyczne wskazują, że ubieganie się o sprawiedliwość klimatyczną również musi odbywać się w duchu wsparcia i solidarności.
Czytaj też: Żywioł goni żywioł, katastrofa katastrofę
Kryzys nierówności i kryzys praw człowieka
W narracji budowanej przez członkinie Młodzieżowego Strajku Klimatycznego widać wyraźnie to, o czym mówią naukowcy i eksperci – zmiana klimatu pogłębia istniejące już nierówności i niesprawiedliwości w naszym społeczeństwie. Podczas przemówień wskazywano na zależności między dyskryminacją kobiet, osób nieheteronormatywnych a narastającymi negatywnymi skutkami tej zmiany. Obawę o jeszcze większą utratę swobód i poczucia bezpieczeństwa wśród tych grup można zobaczyć także w demografii strajkowej, o czym mówi Franciszek, członek krakowskiego MSK: – Niesamowite, że na tym proteście było tyle osób kłirowych. To ciekawe, ale też smutne doświadczenie. Zastanawiam się, czy to dlatego, że wszyscy przeczuwamy, że nam oberwie się mocniej.
Osoby aktywistyczne wskazywały też na nierówności wywołane m.in. stanem majątkowym lub miejscem zamieszkania, szczególnie w kontekście wykluczenia komunikacyjnego, które w Polsce dotyczy zwłaszcza mniejszych gmin i miejscowości. Według szacunków Klubu Jagiellońskiego z problemem tym musi mierzyć się ok. 14 mln Polek i Polaków. Zrównoważony, niskoemisyjny i powszechnie dostępny transport publiczny jest konieczny, żeby rozwiązać ten problem. Jego rozwój według MSK jest także niezbędną częścią strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej.
Najmniejszą miejscowością, która brała udział w tegorocznej mobilizacji, był Człuchów liczący 13 tys. mieszkanek i mieszkańców. – Na strajku zgromadziło się ponad 300 uczennic i uczniów, którzy hucznie i jasno skandowali potrzebę natychmiastowej reakcji władz ws. globalnego ocieplenia – mówi Michał Tyrawski z lokalnego MSK. – Cieszę się, że w małym miasteczku moi rówieśnicy wyszli na ulice i pokazali, że żądają zmian. Naprawdę frekwencja i przebieg manifestacji przerosły nasze oczekiwania. Liczę, że protest przyniesie konkretne skutki i władze samorządowe nas usłyszą – dodaje.
Czytaj też: Zielona transformacja. Mamy pół roku
Z kim solidaryzują się aktywistki i aktywiści?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należy się cofnąć do powodów, dla których ruchy ekologiczne protestują, i powodów uznania katastrofy klimatycznej za jedno z największych zagrożeń dla ludzkości. Gdyby globalne ocieplenie było jedynie rosnącymi cyferkami i słupkami na wykresach, nie przejęłyby się tym osoby spoza specjalistycznej bańki zafascynowanej anomaliami w pomiarach. Zmiana klimatu nie jest też procesem, który wpływa negatywnie jedynie na przyrodę, siedliska naturalne zwierząt i wymieranie gatunków – te okropne procesy oczywiście są pogłębiane przez zmianę globalnej temperatury, ale przyroda i natura sobie poradzą. Gatunki odrodzą się na nowo, za wiele lat środowisko się odtworzy – może w innym kształcie.
To my, ludzie, nie poradzimy sobie z tak drastyczną zmianą warunków życia. To nas dotknie to, co najgorsze, i to jest jeden z powodów, dla których warto walczyć o sprawiedliwą klimatycznie przyszłość. Kryzys klimatyczny nie pyta o wiek, wykształcenie czy poglądy polityczne. Jednak, co podkreślały dzisiaj miliony osób na całym świecie, te i inne czynniki wpływają na dotkliwość jego skutków dla nas samych.
Czytaj też: Toniemy w plastiku, rządowi to nie przeszkadza
Transformacja sprawiedliwa albo żadna
Osoby z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego na proteście mówiły głównie o pracownikach najbardziej narażonych sektorów. O tym, co się z nimi stanie, gdy transformacja zostanie wykonana za późno i bez poszanowania ich praw i godności. W 2021 r. susza rolnicza występowała we wszystkich województwach Polski. Chociażby w zachodniopomorskim ponad połowa upraw zbóż jarych była nią zagrożona.
W wielu miejscach wysychają już studnie, przez co rolnicy są zmuszeni liczyć na łaskę natury. Są też jedną z najczęściej strajkujących grup – transformacja tego sektora musi więc stać się jak najszybciej oraz być szeroko konsultowana społecznie, by nie skrzywdzić przedstawicieli rolniczek i rolników.
MSK postuluje również o to, by transformacja sektora energetycznego, jak i całej gospodarki, przebiegała w sposób sprawiedliwy, tzn. taki, który nie zostawia nikogo w tyle – w przypadku górników to m.in. zapewnienie im nowych, zeroemisyjnych miejsc pracy, programów szkoleń oraz wsparcia finansowego do realizowania swoich indywidualnych ścieżek rozwoju. MSK podkreśla, że im dłużej osoby decydenckie zwlekają z przeprowadzeniem transformacji, tym bardziej niesprawiedliwa się ona staje. Dlatego tak konieczna jest natychmiastowa i sprawiedliwa transformacja.
Grupą, o której również nie zapominają młodzi społecznicy, są mieszkanki i mieszkańcy stref okołogórniczych. Jako przykład może przysłużyć Opolno-Zdrój, miejscowość uzdrowiskowa położona w południowo-wschodnim krańcu Dolnego Śląska, w gminie Bogatynia na terenie górniczym, gdzie od lat 50. intensywnie eksploatowany jest węgiel brunatny, najbrudniejsze paliwo kopalne w Polsce. Tuż obok tej miejscowości znajduje się duża odkrywka, a w jej pobliżu jedna z największych elektrowni węglowych, która jest zresztą zasilana paliwem pochodzącym z tej odkrywki. Po II wojnie światowej Opolno-Zdrój nie wróciło również do swojego statusu uzdrowiska. Stało się to za sprawą m.in. eksploatacji węgla brunatnego: uzdrowisko straciło wodę stanowiącą esencję jego działania. Jeżeli odkrywka zostanie poszerzona, a czas jej eksploatacji wydłużony, to mieszkańcy Opolna-Zdroju mogą również zostać wysiedleni.
Czytaj też: Stawka większa niż Turów. O co się toczy spór z Czechami?
Protesty i co dalej?
Mimo że dzisiejsze demonstracje nie były tymi największymi dla ruchu klimatycznego, to z pewnością były bardzo istotne. To pierwsze przebudzenie, pierwsza mobilizacja do działania po niepewnym okresie lockdownów. Jest to ważne, bo pokazuje rządzącym, że kwestie klimatu i walki o przyszłość są dla młodych ludzi tak istotne, że nie zapomną o tym mimo natłoku codziennych, trudnych wydarzeń. Polski rząd nie stroni od nieodpowiedzialnych klimatycznie zachowań. Codziennie wszyscy płacimy miliony za nieroztropne decyzje w sprawie kopalni w Turowie. Kiedy świadoma młodzież strajkuje na ulicach, dorośli u władzy przepalają pieniądze w elektrowniach węglowych, zaprzepaszczając szanse na bezpieczną przyszłość tych młodych ludzi. Można tylko wtórować popularnemu demonstracyjnemu okrzykowi z dzisiaj: „Politycy, dorośnijcie!”.
Aleksandra Taran jest aktywistką Młodzieżowego Strajku Klimatycznego
Czytaj też: Grożą nam coraz częstsze nawałnice i powodzie