Podobnie nie powinny dziwić upały, które nawiedziły niedawno Kanadę i Syberię, a obecnie rozpalają północną Skandynawię, zwłaszcza Laponię i najbardziej północne tereny Norwegii. Zeszłotygodniowa fala gorąca spustoszyła niemal całą Kolumbię Brytyjską w Kanadzie, zwłaszcza tereny w pobliżu rzek Fraser i Chilcotin. W miejscowości Lytton w środę 30 czerwca zanotowano temperaturę 49,6 st. C. Taki upał wywołał pożary i niemal całe miasto musiało się ewakuować. Spłonęła większość domów. W innych obszarach Kolumbii ludność borykała się z powodziami, bo wezbrało i wylało kilka rzek na skutek gwałtownego topnienia śniegów i lodowców w górach. Istny armagedon.
Czytaj także: Wzrost temperatur. Jaka przyszłość czeka Ziemię
Wysokie temperatury pustoszą Skandynawię, Kanadę i Syberię
Teraz z falą upałów walczą Skandynawowie i to głównie ci z północy. W poniedziałek 5 lipca w miejscowości Banak termometry wskazały 34,3 st. C. Jeszcze nigdy w historii pomiarów meteorologicznych powyżej 70 st. szerokości geograficznej w Europie nie zanotowano tak wysokiej temperatury. Z kolei w Fińskiej Laponii, w stacji Kevo, tego samego dnia termometry pokazały 33,6 st. C. Od wysokiej temperatury topi się śnieg, lodowce i wieczna zmarzlina, zwłaszcza na Syberii. To ostatnie jest szczególnie groźne, bo w zmarzlinie znajdują się bardzo duże pokłady metanu, który po roztopieniu uwalnia się do atmosfery, a jest jednym z najbardziej cieplarnianych gazów i sprzyja efektowi ocieplenia klimatu w stopniu znacznie większym (20 razy) niż