Nauka

Nadchodzi koniec Bagien Biebrzańskich

„Jeśli ktokolwiek ma ochotę oglądać Bagna Biebrzańskie, to nie ma chwili do stracenia”. „Jeśli ktokolwiek ma ochotę oglądać Bagna Biebrzańskie, to nie ma chwili do stracenia”. Katarzyna Ramotowska
Jeśli ktokolwiek ma ochotę zobaczyć ten fascynujący zakątek, to nie ma chwili do stracenia, bo zanikanie bagien dramatycznie przyspiesza – mówi Katarzyna Ramotowska z Fundacji dla Biebrzy.
Pożar z 2020 r. opanował ponad 5 tys. hektarów.Katarzyna Ramotowska Pożar z 2020 r. opanował ponad 5 tys. hektarów.

WOJCIECH MIKOŁUSZKO: – Rok temu nad Biebrzą miał miejsce gigantyczny pożar. Czy należała pani do grupy aktywistów ekologicznych, którzy wówczas „byli na miejscu, kręcili filmiki i straszyli w swoim stylu”?
KATARZYNA RAMOTOWSKA: – A ktoś tak o mnie powiedział?

To było ogólne sformułowanie, bez przytaczania konkretnych nazwisk. Użył go Jacek Liziniewicz w artykule „Nad Biebrzę wróciło życie” opublikowanym w kwietniu przez „Gazetę Polską”.
Rzeczywiście, niektórzy wrzucają mnie do szuflady aktywistów ekologicznych. My jednak – mam tu na myśli głównie Fundację dla Biebrzy – byliśmy na pierwszej linii pożaru. Pomagaliśmy gasić fizycznie, wysyłaliśmy prywatne auta do przerzucania strażaków, zbieraliśmy fundusze, by na bieżąco dokupywać najpotrzebniejszy sprzęt gaśniczy, koordynowaliśmy akcję zbierania sprzętu i żywności strażakom oraz na bieżąco to rozwoziliśmy. Zapominaliśmy, jak się nazywamy. Ale dobrze, przyznam się: rzeczywiście, po tygodniu pożaru zmusiłam się do nagrania filmiku. Jednego. Trzysekundowego.

W artykule można przeczytać, że latem, parę miesięcy po pożarze, „park eksplodował życiem”. Też to pani zauważyła?
Pożar zawsze kończy się bardzo dużym dopływem związków mineralnych i tym samym użyźnia teren. Każdy przyrodnik wiedział więc, że pogorzelisko wybuchnie zielenią. Oczywiste było, że nad Biebrzą pojawi się życie. Pytanie tylko: jakie życie?

Autor artykułu powołuje się na bardzo rzetelny raport „Biebrza po pożarze” [szczegóły raportu w ramce]. Na pogorzelisku badacze odkryli na przykład chrząszcza Lepturalia nigripes, którego nie widziano w Polsce od 80 lat.
To gatunek pirofilny, czyli ogniolubny.

Polityka 27.2021 (3319) z dnia 29.06.2021; Nauka i cywilizacja; s. 68
Reklama