Nauka

Będzie polska platforma mRNA? Oby!

Choć platforma mRNA jest innowacyjna, nie jest nowa. To osiągnięcie, które stoi na ramionach przełomowych odkryć z zakresu biologii komórki i biologii molekularnej. Jej historia zaczyna się co najmniej w latach 60. XX w. Choć platforma mRNA jest innowacyjna, nie jest nowa. To osiągnięcie, które stoi na ramionach przełomowych odkryć z zakresu biologii komórki i biologii molekularnej. Jej historia zaczyna się co najmniej w latach 60. XX w. CDC / Unsplash
Sukces szczepionek mRNA to moment przełomowy dla całej platformy technologicznej o ogromnym potencjale nie tylko w walce z chorobami zakaźnymi, ale i w ramach spersonalizowanych terapii nowotworowych. W mRNA warto zainwestować.

Szczepionki przeciw covid są pierwszym osiągnięciem platformy mRNA, które doczekało się autoryzacji. Zdecydowało o tym kilka czynników, m.in. możliwość szybkiego opracowania preparatu przy wykorzystaniu sprawnej linii technologicznej mRNA, bezprecedensowy sposób prowadzenia równoległych badań klinicznych i wzmożona praca ekspertów instytucji regulatorowych.

Czytaj także: Unia stawia na mRNA. Czy to koniec szczepionek wektorowych?

Platforma mRNA jest innowacyjna, ale nie nowa

Choć platforma mRNA jest innowacyjna, to nie jest zupełnie nowa. Osiągnięcie stoi na ramionach przełomowych odkryć z zakresu biologii komórki i biologii molekularnej. Możemy się sprzeczać, jak bardzo wstecz trzeba by się cofnąć, żeby dotknąć tych najbardziej podstawowych, ale niewątpliwie ważny był rok 1961, gdy na łamach „Nature” w dwóch osobnych publikacjach dowiedziono ponad wszelką wątpliwość istnienie cząsteczek mRNA w komórkach.

Oczywiście upłynęło sporo czasu, zanim podjęto pierwsze próby z wykorzystaniem podanego z zewnątrz mRNA w celach medycznych, jednak pomysł długo infiltrował naukowe umysły. W 1989 r. doniesiono o pierwszym zakończonym z sukcesem dostarczeniu mRNA do komórek w warunkach in vitro. Cząsteczkę kwasu rybonukleinowego umieszczono w prostym nośniku lipidu kationowego. W kolejnych latach opracowano pierwsze eksperymentalne szczepionki mRNA, które podawano zwierzętom, dowodząc, że metoda prowadzi do ekspresji kodowanego przez cząsteczkę mRNA antygenu, produkcji przeciwciał i odpowiedzi komórkowej.

Problemem był nośnik, który często okazywał się zbyt toksyczny, oraz fakt, że podane z zewnątrz mRNA stawało się celem ataku układu immunologicznego. Rozwój naukowo-technologiczny pozwolił rozprawić się z tymi przeszkodami. Jednocześnie wszczęto obiecujące badania kliniczne zastosowania mRNA w terapii nowotworów, takich jak rak prostaty, niedrobnokomórkowy rak płuc czy czerniak.

Czytaj także: Innym spada, u nas rośnie. Śmiertelność z powodu raka prostaty

mRNA kontra choroby wirusowe

Nie ma wątpliwości, że zastosowanie platformy mRNA do produkcji szczepionek przeciw różnym chorobom, a także w ramach terapii nowotworowych, będzie dynamicznie się rozwijać. Docelowo przeszkodą nie będą ograniczenia logistyczne związane z niskimi temperaturami przechowywania preparatów, bo już teraz stają się dostępne rozwiązania pozwalające przetrzymywać je w zwykłej lodówce – przykładem CVnCoV, kandydatka na szczepionkę niemieckiego CureVac.

Obecnie toczy się ponad 40 badań klinicznych preparatów mRNA. Połowa z nich dotyczy wirusowych chorób zakaźnych wywoływanych m.in. przez wirusa Zika, Epsteina-Barra, RSV czy wirusa grypy pandemicznej. Amerykańska Moderna opracowała dwie kandydatki na szczepionkę mRNA przeciw HIV i z początkiem tego roku ogłosiła rozpoczęcie dla nich badań klinicznych pierwszej fazy. Trwają też prace nad szczepionką mRNA przeciwko wirusowi Nipah, który został uznany przez WHO za zagrożenie epidemiczne i skierowany do pilnych działań badawczo-rozwojowych. A to dlatego, że zakażenie może prowadzić m.in. do wymagającego intensywnej terapii układowego zapalenia naczyń, płuc i mózgu. Wirus Nipah ma długi czas wylęgania, niekiedy nawet do sześciu tygodni, a śmiertelność wynosi 40–75 proc. Plan B przyda się już teraz, kiedy jeszcze nie stanowi globalnego problemu.

Czytaj także: Szczepionki mRNA – co je łączy, co różni, która jest lepsza?

Uderzyć mRNA w nowotwór

Podobnie potrzebne są innowacyjne rozwiązania w terapii nowotworów, z którymi układ immunologiczny przegrywa bitwę nader często. Dzięki określeniu typu nowotworu i specyficznego dla niego profilu mutacji możliwe staje się stworzenie cząsteczki mRNA, która dostarczy komórkom instrukcje, jak wyprodukować zmienione białko, by pobudzić układ immunologiczny do walki z nim. Korzystając z platformy mRNA, można dostosować preparat do potrzeb konkretnego pacjenta; od lat trwają takie badania kliniczne.

Czytaj także: Dwie Polki na serio rozpracowują SARS-CoV-2. Czy im się uda?

Infrastruktura, know-how i pieniądze

Wszystko wskazuje na to, że z możliwości mRNA będziemy korzystać też w kontekście trwającej pandemii. SARS-CoV-2 zmienia się i jeżeli będzie się wymykał skuteczności opracowanych szczepionek, to trzeba będzie stworzyć ich nowe, zaadaptowane wersje. Dysponując sprawną platformą mRNA, można je uzyskać niezwykle szybko – według przedstawicieli BioNTechu potrzeba na to sześciu tygodni.

Nie ulega wątpliwości, że mówimy o technologii przyszłości, którą trzeba rozwijać również w skali lokalnej, by stawała się bardziej powszechna i mniej uzależniona od mocy przerobowych koncernów farmaceutycznych. To jednak wymaga czasu, kooperacji i nakładów finansowych. By otrzymać preparat mRNA, trzeba najpierw uzyskać plazmidowe DNA z odpowiednim genem, namnożyć je w komórkach bakteryjnych, potem z plazmidów wyciąć konkretny fragment materiału genetycznego, poddać procesowi transkrypcji na mRNA, a wreszcie załadować tak otrzymane cząsteczki do nośnika, którym są nanocząstki lipidowe. Na wielu etapach potrzebne jest wdrożenie sprawnych systemów kontroli jakości. Do tego infrastruktura, know-how i dotrzymanie wysokich standardów.

Czytaj także: Makrokłopoty terapii z wykorzystaniem mikroRNA

Nawet Chiny inwestują w mRNA

Z potencjału mRNA zdali sobie sprawę Chińczycy. W kwietniu szef tamtejszego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób stwierdził wprost, że skuteczność chińskich szczepionek, w większości opartych na inaktywowanym wirusie, nie jest wysoka. I choć Chiny podważały bezpieczeństwo szczepionek mRNA zachodnich producentów, nie przeszkodziło im to w zabezpieczeniu 100 mln dawek preparatu BioNTech/Pfizer. Jednocześnie powstał lokalny preparat mRNA o nazwie ARCoV, który w styczniu wszedł do drugiej fazy badań klinicznych, a niedawno zaplanowano dla niego fazę trzecią, która obejmie blisko 28 tys. uczestników. Już teraz Chiny budują fabrykę, która umożliwi produkcję na poziomie 120 mln dawek rocznie.

Blog (szalonych) naukowców: Szczepionka mRNA. Czip się nie zmieści

Czy doczekamy się rodzimego mRNA?

Prezes Agencji Badań Medycznych (ABM) dr Radosław Sierpiński zapowiedział, że dzięki podmiotom z polskim kapitałem produkcja preparatów mRNA zagości także u nas. „Nam zależy na tym, żeby doprowadzić tę technologię do takiego rozwoju, w którym zostaną wyprodukowane tzw. dawki pilotażowe. Liczymy, że zespoły naukowe i najbardziej innowacyjne przedsiębiorstwa w ciągu dwóch, trzech lat rozwiną tę technologię na tyle, żeby szczepionka mogła być produkowana na większą skalę, czyli będzie mogła być podawana pacjentom. Wtedy podejmiemy decyzję, czy któryś z tych projektów, a myślę, że wyłonimy ich około pięciu, nadaje się do wdrożenia na dużą skalę” – zapowiedział w rozmowie z wPolityce.pl.

Czytaj także: Tabletka na covid i po krzyku? Pfizer przeciera szlak

ABM ogłosiło już konkurs „Rozwój innowacyjnych rozwiązań terapeutycznych z wykorzystaniem technologii RNA”. Jego budżet wynosi 300 mln zł, a czas składania wniosków upływa w drugiej połowie lipca. Oczywiście prędko nie doczekamy się przemysłowej produkcji mRNA, ale to bardzo dobrze, że podjęto pierwsze kroki, by tę technologię rozwijać w naszym kraju. Mamy przecież naukowców, którzy od lat pracują nad doskonaleniem terapeutycznego mRNA, jak chociażby zespół prof. Jacka Jemielitego z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego.

„Idea jest taka, żeby ta technologia zagościła na polskiej ziemi, żeby to były podmioty typowo polskie, z polskim kapitałem, o polskiej strukturze, ponieważ tutaj chodzi o bezpieczeństwo Polaków” – mówi dr Sierpiński. Nawet jeżeli docelowo nie przyda się ona do walki z koronawirusem, to przeznaczone na nią pieniądze nie pójdą w błoto. Polską platformę mRNA będzie można przecież wykorzystać w terapii nowotworów i z różnymi chorobami zakaźnymi. Także zupełnie nowymi.

Wyobraźmy sobie całkiem realny scenariusz: dekadę lub dwie od teraz świat ponownie dowiaduje się o nieznanym wcześniej wirusie, który szybko rozprzestrzenia się w jakimś regionie. Naukowcy go identyfikują, publikują sekwencje genomu, przypisują do określonej grupy wirusów. Zamiast czekać, aż wykryjemy zakażenie tym wirusem w Polsce, ktoś go wyizoluje, utrzyma w warunkach hodowli komórkowej, by wreszcie spróbować klasycznymi metodami go osłabiać lub inaktywować w celu produkcji szczepionki, możemy od razu wykorzystać platformę mRNA do stworzenia takiego preparatu i wprowadzać go do dalszych badań. Nie potrzebujemy do tego patogenu, wystarczą informacje o jego materiale genetycznym i biologii. Zyskujemy cenny czas i niezależność od zagranicznych koncernów farmaceutycznych.

Czytaj także: Szanse na polskie szczepionki

Choć na razie – realnie – polska platforma mRNA to melodia przyszłości. Mamy potencjał intelektualny, przemysł farmaceutyczny i biotechnologiczny. Przy istotnym wsparciu finansowym powinno się udać. Oby.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną