Doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z Covid-19, uważa testowanie za dobry pomysł: – Jeżeli nie zareagujemy na szczepienie pojawieniem się odporności, to wirus nadal może nas zabić. A ze statystyk wynika, że z każdej setki ludzi 5–10 proc. nie odpowie na szczepienie na poziomie wystarczającym do tego, by się uodpornić.
Nie ma jednak rekomendacji, by osoby zaszczepione takie testy robiły. Pewnie pojawiłyby się wtedy oczekiwania, aby podobnie jak za szczepionki pacjent nie musiał za nie płacić. Dziś nie każdego na to stać i nie każdy widzi ich sens. Czy słusznie?
„Jedni robią, drudzy nie. Po co to panu?” – usłyszał pan Robert od swojej lekarki rodzinnej. Wynikiem również nie była zainteresowana. Pan Robert postanowił jednak sprawdzić, czy szczepionka Pfizera po sześciu tygodniach zadziałała. Gdy otrzymał wyniki, nie bardzo wiedział, co z nich wynika, mimo że sprawnie posługiwał się internetem i tam szukał odpowiedzi.
Jak nas broni układ odporności?
Mechanizmy odpornościowe ustroju są jedną z największych tajemnic natury i nauka nie potrafi ich do końca rozwikłać. Ale wiadomo z całą pewnością, że infekcje pozostawiają w organizmie swój ślad. Dzięki niemu komórki broniące nas przed wirusami i bakteriami, kiedy te przez błony śluzowe lub uszkodzoną skórę wtargną do naszego wnętrza, potrafią je rozpoznać i zwalczać.
Szczepionki uczą układ odporności tego samego bez faktycznego zachorowania. Dlatego limfocyty B – jeden z rodzajów komórek produkowanych w szpiku kostnym – zarówno po zakażeniu, jak i po zaszczepieniu wytwarzają przeciwciała, które w momencie pojawienia się zarazka w ustroju mają za zadanie go zidentyfikować i zniszczyć. I są też limfocyty T – bardzo różnorodna populacja naszych naturalnych obrońców, z których część bezpośrednio likwiduje komórki zakażone wirusami, a inne nadzorują poszczególne etapy reakcji odpornościowej.