Takie informacje przenoszą się dziś w mediach społecznościowych lotem błyskawicy: „Moje dziecko przyjęte do szpitala jako jedyne na oddziale ma zapalenie ucha, a reszta to same PIMS-y. Za trzy tygodnie się tu nie pomieszczą!”. Na facebookowych grupach rodzicielskich pojawiają się wpisy: „Jestem ojcem dwóch kilkuletnich córek i nie wiem, co to PIMS. Coś przeoczyłem?”.
Zestresowani rodzice przetrząsają internet, ale doktor Google jeszcze na ten temat wiele podpowiedzieć nie potrafi, a sporo informacji przekazuje fałszywych. – Stąd niepokój rodziców, którzy poszukując w sieci wiadomości medycznych, nie zawsze trafiają na wiarygodne strony – mówi dr Adam Hermann, ordynator oddziału pediatrii ze Szpitala Specjalistycznego im. F. Ceynowy w Wejherowie. Leczono tu do tej pory 14 maluchów z PIMS. Były w różnym stanie, kilka w ciężkim. – Na podstawie danych klinicznych z różnych ośrodków wiadomo, że PIMS może wystąpić do ośmiu tygodni po covid-19 – informuje dr Hermann. – Nasze doświadczenia wskazują jednak na początek tego zespołu nawet od dwóch do czterech tygodni po przechorowaniu zakażenia, również – jak to u dzieci bywa – bezobjawowym.
Czytaj także: Pocovidowe powikłania. Problemy trwają dłużej niż sama infekcja
PIMS – co to jest i jak się objawia?
PIMS to angielski skrót od Pediatric Inflammatory Multisystem Syndrome, czyli dziecięcego zespołu wieloukładowej choroby zapalnej. Ponieważ czasowo związany jest on z wirusem SARS-CoV-2, w nomenklaturze medycznej dodaje się do jego podstawowej nazwy litery TS, oznaczające Temporally Associated with SARS-CoV-2.