Pierwsze informacje o brytyjskim wariancie koronawirusa SARS-CoV-2 ujawniono pod koniec 2020 r., a zaobserwowano go u pacjentów w południowo-wschodniej Anglii (najpierw w hrabstwie Kent) już jesienią. Szacuje się, że odpowiadał on wówczas za 25 proc. wszystkich przypadków infekcji. Od tego czasu wariant wirusa występujący pod nazwą B.1.1.7 wykrywany jest już na całym świecie. Pierwszy przypadek stwierdzono też m.in. w Małopolsce.
Czytaj też: Brytyjski wariant SARS-CoV-2. Co o nim wiemy?
Naukowcy szybko ustalili, że nowy wariant wirusa jest o ok. 50 proc. bardziej zjadliwy – znacznie szybciej się rozprzestrzenia. Dziś premier Wielkiej Brytanii potwierdził, że jest też bardziej zabójczy. Do takich wniosków doszły cztery zespoły badaczy z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej, Public Health England i uniwersytetu Exeter, zestawiając dane o śmiertelności wśród pacjentów zainfekowanych wariantem B.1.1.7 z wynikami osób zakażonych starszymi odmianami SARS-CoV-2. Trzeba podkreślić, że eksperci z Wielkiej Brytanii prowadzą najszersze badania koronawirusa w Europie i dokonują sekwencji jego genomu w przypadku 10 proc. wszystkich stwierdzanych w kraju zakażeń.
Jak komentował dr David Strain z uniwersytetu Exeter, dane o wyższej śmiertelności i zjadliwości nowego wariantu koronawirusa są niepokojące. Z tego powodu Wielka Brytania już jesienią ponownie ogłosiła lockdown, przedłużony na początku stycznia do połowy lutego. Pod względem liczby przypadków zakażeń notowanych każdej doby kraj jest piąty na świecie – po Stanach Zjednoczonych, Indiach, Brazylii i Rosji. Z powodu covid-19 zmarło na Wyspach blisko 100 tys. osób, na świecie – już przeszło 2 mln.
B.1.1.7, zabójczy wariant koronawirusa
Jak wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Polityki”, to normalne, że koronawirusy mutują i zmieniają się na poziomie materiału genetycznego, dostosowując do okoliczności. Kiedy materiał wirusowy się namnaża (to zadanie polimeraz), zdarzają się błędy, a te skokowe, gwałtowne zmiany nazywane są mutacjami. Wiele z nich nie ma wpływu na funkcje wirusa. Ale są i takie, które mieszają w łańcuchu białka, które koduje. Warianty wirusa to takie jego wersje, które kumulują poszczególne mutacje.
„Identyfikacja nowego wariantu wirusa w żadnym razie nie oznacza, że mamy do czynienia z nowym koronawirusem. To wciąż SARS-CoV-2. Nie ma też mowy o tym, że pojawił się jakiś nowy szczep – to by wymagało o wiele szerszych zmian w samym materiale genetycznym” – tłumaczy dr hab. n. med. Piotr Rzymski. Terminów takich jak „gatunek”, „szczep”, „wariant” i „mutacja” wirusa nie należy więc stosować zamiennie. Wariantów jest sporo, prócz brytyjskiego szczególne zainteresowanie budzi przypadek z RPA (501Y.V2), też bardziej zaraźliwy od diagnozowanych wcześniej.
O B.1.1.7 wiadomo, że kumuluje 17 tzw. mutacji sensownych, czyli zmieniających aminokwas w strukturze białek. Dziewięć mutacji dotyczy białka S, kluczowego w procesie zakażania i z tego powodu wykorzystywanego jako antygen szczepionkowy. Są różne hipotezy, dlaczego SARS-CoV-2 na Wyspach przyjął taką postać. Jedna głosi, że pochodzi od pacjentów z upośledzonym układem odporności, inna – że długo otwarte szkoły szczególnie sprzyjają roznoszeniu się wirusa. Dzieci testuje się znacznie rzadziej, chorują na ogół bezobjawowo, za to zakażają innych – a to sprzyja powstawaniu mutacji. Wielka Brytania otworzyła szkoły po przerwie noworocznej na jeden dzień i zamknęła je znowu, bo w kraju notuje się codziennie 40–50 tys. nowych przypadków zakażeń.
Czytaj też: Narodowy Plan dla Swoich. Szczepienia się sypią
Czy szczepionki sobie poradzą?
Kluczowe pytanie brzmi: czy preparaty, które już powstały i zostały dopuszczone do użytku, radzą sobie z tym nowym wariantem koronawirusa? Koncern Pfizer/BioNTech w styczniu opublikował uspokajające wyniki badań – jego szczepionka skutecznie walczy z SARS-CoV-2, w którym stwierdzono mutację N501Y. A ta występuje zarówno w brytyjskim, jak i afrykańskim wariancie wirusa.
Poza wszystkim preparaty Pfizera i Moderny to szczepionki mRNA. Technologia ta pozwala na modyfikacje odcinka informacyjnego RNA, który koduje białko S, i w miarę szybką odpowiedź na wyzwania, jakie rzuca mutujący koronawirus.
Czytaj też: Szczepionki mRNA. Co je łączy, co różni, która jest lepsza?