Nauka

Tajemnica lotu EK448. Czy testy przed podróżą mają sens?

Linią Emirates lata społeczność międzynarodowa i na pokładach jej samolotów mimo pandemii można wciąż spotkać obywateli wszystkich kontynentów. Linią Emirates lata społeczność międzynarodowa i na pokładach jej samolotów mimo pandemii można wciąż spotkać obywateli wszystkich kontynentów. Vladimir Gerdo / TASS / Forum
Obowiązek wykonania testu przed wejściem do samolotu wprowadziło wiele linii i krajów, które nie chcą u siebie zakażonych turystów. Lot z Dubaju do Auckland dostarcza dowodów, by wątpić w skuteczność takich zabezpieczeń.

Dlaczego tą historią zainteresował się cały świat? Po pierwsze, linią Emirates lata społeczność międzynarodowa i na pokładach jej samolotów, mimo mocno ograniczonej siatki połączeń, można wciąż spotkać obywateli wszystkich kontynentów. To wyzwanie dla służb epidemiologicznych, a dla naukowców doskonały materiał badawczy.

Po drugie, na sporo pytań dotyczących rozprzestrzeniania koronawirusa SARS-CoV-2 wciąż nie mamy jasnych odpowiedzi. I ryzyko zakażenia w samolotach podczas długodystansowych lotów nie zostało sprecyzowane, choć częściej można usłyszeć, że takie podróże nie stwarzają większego zagrożenia, jeśli wszyscy respektują podstawowe reguły sanitarne. Wydaje się bowiem, że wymagania nałożone na pasażerów (obowiązkowe testy przed wejściem na pokład, maseczki w trakcie lotu) wystarczą, by ustrzec się covidu. Ale to teoria. Praktyka pokazuje co innego i lot EK448 z Dubaju do Auckland pod koniec września jest tego koronnym przykładem.

Na pokładzie było 86 pasażerów, spośród których do 8 października, podczas wymaganej od wszystkich podróżujących do Nowej Zelandii kwarantanny, potwierdzono zakażenie SARS-CoV-2 u siedmiorga z nich. Najprawdopodobniej co najmniej cztery osoby zakaziły się podczas tej wspólnej 18-godzinnej podróży (wliczając międzylądowanie w Kuala Lumpur). Pasażer, który zakaził innych, na pokład wszedł z ujemnym wynikiem testu molekularnego – on, obsługa lotu ani współpodróżni siedzący obok nie mogli więc mieć żadnych podejrzeń. Jak to się stało, że co najmniej 5 proc.

Reklama