Opracowanie nowej substancji terapeutycznej na podstawie wiedzę o patogenezie Covid-19 to bardzo długa droga. Wymaga testów in vitro, następnie eksperymentów z udziałem zwierząt, a dopiero w przypadku obiecujących wyników – wielofazowych badań klinicznych w celu potwierdzenia tolerancji, bezpieczeństwa i skuteczności preparatu. Dlatego nadziei zaczęto upatrywać w lekach już dopuszczonych do stosowania w leczeniu innych jednostek chorobowych. Z tego powodu na całym świecie uruchomiono gigantyczną liczbę mniejszych i większych badań klinicznych dostępnych na rynku środków farmaceutycznych. W bazie ClinicalTrials.gov, prowadzonej przez amerykański Narodowy Instytut Zdrowia, zarejestrowano ich już ponad tysiąc.
Czytaj także: Największy naukowy skandal czasów Covid-19? Zalew byle jakich publikacji
Hydroksychlorochina i lopinawir wykluczone w Solidarity Trial
Globalne, wieloośrodkowe, randomizowane badanie kliniczne pod nazwą Solidarity Trial uruchomiła w maju także WHO. Dzięki włączaniu pacjentów do jednego dużego badania da się przezwyciężyć wiele ograniczeń. Do początku lipca zrekrutowano ok. 5,5 tys. osób w 21 krajach, dopuszczono ośrodki kliniczne z 39 państw, a wolę uczestnictwa zgłosiło ponad 100. By określić optymalny sposób leczenia Covid-19, Solidarity Trial podzielono na podgrupy, w których porównywana jest skuteczność działania przeciwmalarycznej hydroksychlorochiny, kombinacji leków przeciwko HIV: lopinawiru i rytonawiru w skojarzeniu lub nie z interferonem oraz przeciwwirusowego remdesiviru. Przerwano badania nad hydroksychlorochiną i kombinacją leków na HIV, bo w porównaniu do grupy otrzymującej standardową opiekę zdrowotną nie zmniejszały one śmiertelności. Szczegółowe i wstępne wyniki badań zostaną opublikowane w przeciągu dwóch tygodni.
Czytaj także: Pół roku z Covid-19, czyli co wiemy o koronawirusie, a czego nie
Drogi remdesivir – przyspiesza zdrowienie
Pewne nadzieje są wiązane z remdesivirem. Prowadzone przez amerykański Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych badania wykazały, że skraca on czas leczenia średnio o cztery dni. Działanie leku polega na hamowaniu polimerazy RNA zależnej od RNA, pierwotnie koncern Gilead opracował go do leczenia choroby marburskiej i gorączki krwotocznej Ebola. Do uzyskania efektu w przypadku Covid-19 potrzeba leczenia remdesivirem przynajmniej przez pięć dni, a to koszt ok. 10 tys. zł. Niedawno okazało się, że administracja USA zamówiła ponad 500 tys. dawek tego leku, co stanowi całkowitą moc produkcyjną Gilead w lipcu i 90 proc. w sierpniu i wrześniu. W ten sposób Stany praktycznie blokują dostęp do leku innym chętnym. A jest on wciąż objęty ochroną patentową.
Czytaj także: W badaniach nad szczepionką Amerykanie idą jak burza
Tani deksametazon – zmniejsza śmiertelność
Choć remdesivir pomaga wielu pacjentom szybciej opuścić szpital, odciążając oddziały zakaźne, wciąż nie jest jasne, czy faktycznie zmniejsza śmiertelność z powodu Covid-19. Taki efekt wykazano niedawno dla deksametazonu, syntetycznego glikosteroidu. Podawanie go zmniejszało śmiertelność o jedną trzecią wśród pacjentów wymagających mechanicznej wentylacji i jedną piątą u otrzymujących tlenoterapię. Nie są to może spektakularne rezultaty, ale w przeciwieństwie do remdesiviru deksametazon jest powszechnie dostępny i bardzo tani. W Polsce dziesięć ampułek kosztuje kilkadziesiąt złotych.
Plitidepsyna (Aplidin) – na razie bez badań klinicznych
Sporo się mówi też o plitidepsynie, znanej pod nazwą handlową Aplidin, którą hiszpańska firma PharmaMar uzyskała z morskich osłonic. Badania eksperymentalne wskazują na jej przeciwnowotworowe i immunosupresyjne działanie. Mimo efektu leczniczego u pacjentów ze szpiczakiem mnogim nie została ona dopuszczona w Unii Europejskiej, uznano bowiem, że wobec efektów ubocznych ryzyko nie przewyższa korzyści. Aplidin wprowadzono za to w Australii, ale na razie przy leczeniu szpiczaka mnogiego u pacjentów, którzy otrzymali wcześniej przynajmniej trzy inne schematy terapeutyczne.
Aplidin ma hamować aktywność białka EF1A, które odgrywa ważną rolę w procesie replikacji koronawirusa. Według danych Boryung Pharmaceutical, koreańskiego partnera PharmaMar, związek ten w modelu in vitro ludzkich komórek płuc ma wykazywać 80-krotnie silniejsze działanie antykoronawirusowe w porównaniu do remdesiviru.
Brzmi niesamowicie, ale entuzjazm na razie trzeba studzić. Jest przepaść między modelem eksperymentalnym in vitro, czyli wykorzystującym wyizolowany typ komórek, a efektem na poziomie całego organizmu. Ten pierwszy pozwala zbadać mechanizm działania substancji farmakologicznej, ale nie uwzględnia skomplikowanych procesów farmakokinetycznych. Nie wiadomo też, czy jest bezpieczny dla osób hospitalizowanych z Covid-19 i czy ewentualne skutki uboczne nie będą przewyższać korzyści. To wymaga badań klinicznych, a wyników na razie brak. Hiszpańska Agencja Leków wydała pozwolenie na badania na początku maja, wkrótce powinniśmy więc wiedzieć więcej. Teraz wiadomo tylko tyle, że dzięki doniesieniom medialnym aukcje PharmaMar idą w górę.
Czytaj także: Rząd USA nie chce badań, które mogłyby zatrzymać pandemię
Zdążyć ze skuteczną farmakoterapią przed jesienią
Rozmach i stopień zaawansowania prac jest tak duży, że w najbliższym czasie będziemy wiedzieć więcej na temat skutecznego leczenia Covid-19. Możliwe, że będzie ono wymagało nie jednego, uniwersalnego leku, ale ścieżki farmakoterapii dobranej do stanu klinicznego pacjenta. Trzymajmy kciuki, by arsenał skutecznych środków przeciw Covid-19 był jak najszerszy przed jesienią, gdy prawdopodobne jest wystąpienie wzrostu zachorowań.
Czytaj także: Wyścig po szczepionkę na SARS-CoV-2 trwa. Oto faworyci