Liczba wykrytych przypadków zachorowań na Covid-19 w wielu miejscach systematycznie rośnie. Pod tym względem w ścisłej czołówce są Stany Zjednoczone, Hiszpania, Iran, Niemcy, Wielka Brytania i – wciąż – Włochy. W tym samym czasie liczba nowych przypadków w Chinach, skąd koronawirus rozpoczął marsz po świecie, jest niska – oscyluje w granicach kilkudziesięciu na dzień. Władze chwalą się, że zastosowany rygor przyniósł oczekiwany skutek: rozprzestrzenianie się wirusa udało się zahamować i utrzymać pod kontrolą.
Czytaj też: Krajobraz po walce z wirusem w Chinach
Zakażeni. Kogo uwzględniają statystyki?
Trzeba przypomnieć, że raportowana przez różne kraje liczba przypadków nie odpowiada rzeczywistej liczbie zakażonych. Ta druga jest istotnie większa. Testy diagnostyczne wykonuje się w zależności od tego, czy są ku temu wskazania – inne w poszczególnych państwach. W niektórych krajach przypadków bezobjawowych nie bada się w ogóle, gdzie indziej nie pobiera się wymazów od osób wykazujących umiarkowane objawy Covid-19, a jedynie poddaje kwarantannie. By mieć faktyczny ogląd sytuacji, trzeba prowadzić diagnostykę przesiewową uwzględniającą jak największą liczbę osób, także tych, u których nie wystąpiły objawy. W globalnej skali czy choćby w samej Unii Europejskiej wiązałoby się to z gigantycznymi kosztami i uruchomieniem megaprodukcji certyfikowanych testów diagnostycznych.
Czytaj też: Covid-19.