Chiński koronawirus nie pojawił się jeszcze w Polsce, ale prawdopodobnie wkrótce to nastąpi. Niefortunnie będziemy wtedy w szczycie sezonu grypowego, co – sądząc po doniesieniach prasowych z ostatnich dni – bardzo martwi i niektórych dziennikarzy, i lekarzy. Zbieżność terminów nie powinna być jednak żadnym zaskoczeniem. Przeziębienie, grypa oraz infekcje dróg oddechowych mają wiele wspólnych objawów i jesteśmy na nie narażeni o tej samej porze roku.
Czytaj też: Koronawirus z Wuhanu. Sześć ważnych pytań i odpowiedzi
Unikaj tłoku, myj ręce, zasłaniaj usta i nos
A zatem dziwić się niczemu nie należy. Na szczęście metody, które zmniejszają ryzyko zakażenia którymś z wirusów wywołujących sezonową infekcję, są niemal identyczne: unikanie przebywania w zatłoczonych miejscach (gdzie mogą pojawić się osoby z pierwszymi symptomami infekcji, rozsiewające zarazki na drodze kropelkowej), częste mycie rąk, zakrywanie ust i nosa podczas kaszlu lub kichania.
Czytaj też: Wirus z Chin do nas dotrze. Jak się zabezpieczać?
Szczepionka chroni jedynie przed grypą, ale warto pamiętać o dwóch rzeczach: po pierwsze, nie daje nikomu stuprocentowej gwarancji, że będzie to ochrona skuteczna, a po drugie, osoby zaszczepione (i korzystające z tego uodpornienia regularnie od lat) mogą lżej przechodzić nie tylko samą grypę, lecz również inne zakażenia wywoływane typowymi wirusami odpowiedzialnymi za przeziębienia – rhinowirusami i koronawirusami.
Obawiać należy się wirusa paniki
Czego więc obawiają się lekarze, pytani o rozwój wypadków związanych z nowym koronawirusem, kiedy usłyszymy o jego pierwszym wykryciu w Polsce? Jeszcze większej histerii i paniki pacjentów, którzy z typowymi objawami grypy lub przeziębienia – a niekoniecznie z wirusem nCoV-2019 – ruszą na diagnostykę do przychodni. Już teraz oczekiwanie na wyniki badań potwierdzających grypę zaczyna się wydłużać, a gdy dojdzie do tego konieczność przebadania nie kilkudziesięciu, lecz kilkuset próbek w kierunku nCoV-2019, sytuacja może być jeszcze trudniejsza.
Podkast „Polityki”: Czy powinniśmy się bać wirusa z Wuhanu
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH przeprowadza dziś testy u każdego z cieniem podejrzenia zakażenia wirusem z Wuhanu, ale są to na razie najczęściej osoby, które wróciły z Chin lub miały bliski kontakt z kimś stamtąd. Ponieważ pierwsze przypadki zakażeń są już naprawdę blisko Polski, wkrótce ryzyko takiej infekcji będzie trzeba rozszerzyć, a w ślad za tym wzrośnie liczba podejrzanych.
Koronawirusa brak, setki tysięcy zachorowań na grypę
Znajdą się w tej grupie zarówno ci, którzy rzeczywiście mają realne powody do obaw, jak i lekkoduchy, które i w tym roku zrezygnowały z zaszczepienia przeciwko grypie. Tak, to prawda, że – jak napisałem wcześniej – nie jest to stuprocentowa bariera przed wniknięciem wirusa do organizmu. Ale na pewno daje większą szansę na uniknięcie zachorowania na grypę niż wystawianie układu odporności na samotną walkę z tym zarazkiem. Tymczasem w ubiegłorocznym sezonie ze szczepionki skorzystało 3,9 proc. Polaków. Nawet wśród osób powyżej 65 lat odsetek ten wyniósł tylko 14,2 proc., choć wiele samorządów oferowało bezpłatne akcje szczepień dla seniorów.
Na razie koronawirusa nCoV-2019 w Polsce nie ma. Za to z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że w ostatnim tygodniu stycznia na grypę zachorowało ponad 204 tys. osób. I od początku tego roku 10 z nich już zmarło.
Czytaj także: Czy da się zbudować szpital w tydzień? Tak, w Chinach