Propozycja Zielonego Ładu została przedstawiona na unijnym szczycie w środę 11 grudnia. Jak wynika z badań Kantara dla globalnego ruchu obywatelskiego Avaaz, Polacy popierają ten projekt.
Polacy za Zielonym Ładem dla Europy
Aż 81 proc. badanych deklaruje, że poparłoby Zielony Ład dla Europy, a tylko 10 proc. jest przeciwnych takiemu pomysłowi. Ponadto 69 proc. popiera cel osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. i jest przeciwnych ewentualnemu wetu polskiego rządu. Wysokie poparcie dotyczy wszystkich grup wiekowych, choć najbardziej ludzi młodych – aż 86 proc. Jednakowo bardzo „na tak” są ludzie z wykształceniem podstawowym i wyższym – po 82 proc. Również wieś i miasto są w podobnym stopniu „za”, największe różnice nie przekraczają kilkunastu punktów procentowych przy poparciu zawsze przekraczającym 60 proc.
Czytaj też: Zmiany klimatyczne wymykają się spod kontroli
Sprawy klimatu i środowiska są najwyraźniej przestrzenią konsensusu w Polsce, nawet jeśli tego nie widać w debacie politycznej czy medialnej, podporządkowanej naciskowi grup interesu. Cieszy zdolność mieszkanek i mieszkańców Polski do samodzielnego zajmowania stanowiska w sprawach kluczowych dla przyszłości, cieszy ich odporność na propagandę części mediów – głównie prawicowych, wspieranych przez tzw. media narodowe. Wysoki poziom poparcia dla Zielonego Ładu i niechęć do dalszego żonglowania starszakiem weta powinny dać do myślenia rządowi podczas negocjacji w trakcie trwającego szczytu unijnego.
Zielony Ład da napęd europejskiej gospodarce?
Przypomnijmy, że projekt Zielonego Ładu dla Europy przedstawiła Komisja Europejska, a jej przewodnicząca Ursula von der Leyen i wiceprzewodniczący Frans Timmermans zaprezentowali dokument na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. Tekst Zielonego Ładu jest bardzo ogólny, to raczej definicja celu bez konkretów opisujących, jak go osiągnąć. Komisja traktuje projekt jako strategię rozwojową, która ma służyć osiągnięciu celów środowiskowych, w tym najważniejszych – ochrony klimatu i bioróżnorodności – ale także stać się silnikiem napędowym gospodarki.
Autorzy zwracają uwagę, że już w okresie 1990–2018 kraje UE zmniejszyły emisje gazów o 23 proc., jednocześnie odnotowując wzrost gospodarczy na poziomie 61 proc. Jednak dotychczasowa polityka i ambicje ekologiczne nie wystarczą – a dokładniej wystarczą na zmniejszenie emisji do 2050 r. zaledwie o 60 proc. Żeby w 2050 r. osiągnąć neutralność, do 2030 trzeba dokonać redukcji o co najmniej 50, a najlepiej 55 proc. Jak to zrobić, autorzy Zielonego Ładu nie piszą, informując, że nad tym zagadnieniem Komisja i kraje Unii będą pracować przez najbliższe miesiące. Propozycje nowych regulacji unijnych oraz Europejski Pakt dla Klimatu przedstawiający mechanizmy włączenia mieszkańców UE do współtworzenia rozwiązań i konsultacji mają być przedstawione w marcu 2020 r.
Czytaj też: Młodzież w walce o klimat domaga się konkretów
W duchu społecznej sprawiedliwości
Autorzy zdają sobie sprawę, że tak głęboka zmiana musi harmonizować cele techniczne z wrażliwością na kwestie społeczne, a zielona modernizacja nie może odbywać się kosztem nowych nierówności i wykluczeń. Cel jest zgoła przeciwny: Zielony Ład ma stwarzać szansę na rekonstrukcję społeczeństw UE w duchu sprawiedliwości społecznej.
To ważna deklaracja i oby nie zgubiła się w złożoności całego procesu, który w swej istocie oznacza zmianę wszystkich aspektów życia: przebudowy infrastruktury energetycznej i transportowej (emisje z transportu mają do 2050 r. zmaleć o 90 proc.), rolnictwa, budownictwa, zarządzania miastami i gospodarki odpadami. Dlatego pełno w tekście haseł o gospodarce o obiegu zamkniętym, efektywności. Jeśli chodzi o konkrety, to wiadomo, że zmiana wymaga inwestycji. Minimum 260 mld euro rocznie, czyli 1,5 proc. PKB krajów UE w 2018 r.
Czytaj, czego Polska chce za neutralność klimatyczną
Czy ekologiczne ambicje Europy mają sens?
Autorzy Zielonego Ładu odpowiadają także na najczęstszy zarzut wobec ekologicznych ambicji Europy: jaki jest sens jednostronnych zobowiązań, gdy inni nie idą tak daleko? Czy w efekcie nie dojdzie do nierównej konkurencji i mniej ekologiczne działy gospodarki nie wyemigrują do krajów mniej ambitnych? Odpowiedzią ma być aktywna ochrona przed „wyciekami węgla”, czyli kontrola importowanych produktów pod względem ich „ciężaru” dla środowiska i klimatu.
Jak taką ochronę wprowadzić wobec obowiązujących międzynarodowych porozumień handlowych, to inna sprawa – jedna z wielu, która w najbliższych latach będzie zaprzątać nas w Unii Europejskiej, jeśli tylko zdecydujemy się realizować ten program. Na szczęście, jak pokazują badania Kantara, klimat społeczny zielonej modernizacji sprzyja.
Czytaj więcej: USA wychodzą z porozumienia paryskiego