Ciekawość genów
Rozmowa z dr. Andrzejem Zielezińskim o tym, dlaczego bioinformatyk tworzy gry komputerowe
MARCIN ROTKIEWICZ: – Jest pan bardziej biologiem czy informatykiem?
ANDRZEJ ZIELEZIŃSKI: – Biologiem. A konkretniej – biologiem molekularnym.
Czym w takim razie jest pana dziedzina, czyli bioinformatyka?
Jednak bardziej biologią. Informatyka i matematyka dostarczają narzędzi do rozwiązywania problemów biologicznych, gównie tych na poziomie molekularnym.
Czyli jakich?
Bioinformatycy badają strukturę i funkcje genów oraz białek. Analizują, jak bardzo ludzie różnią się pod względem genetycznym. Ustalają pokrewieństwa między fragmentami DNA lub całymi organizmami. Szukają sekwencji DNA odpowiedzialnych za choroby i pomagają projektować leki.
A pan w czym się specjalizuje?
Mówiąc bardzo ogólnie, zajmuję się wirusami i chorobotwórczymi bakteriami. Za pomocą narzędzi informatycznych zacząłem m.in. badać pewne specyficzne białka, nazywane w skrócie WG. Występują one u wszystkich roślin i zwierząt, gdyż są niezbędne do prawidłowej regulacji aktywności genów w komórce. Cechą odróżniającą białka WG od innych protein jest ich wyraźnie odmienna budowa u różnych organizmów, mimo że pełnią one podobne funkcje. To sprawia, że ich identyfikacja za pomocą klasycznych metod bioinformatyki, czyli poszukiwanie podobnych do siebie sekwencji DNA lub białek, okazuje się ogromnie trudna. Dlatego opracowałem program komputerowy, który znajduje geny kodujące białka WG. Dzięki niemu udało mi się odkryć setki takich nieznanych protein u roślin i zwierząt.
Co one mają wspólnego z wirusami i bakteriami?
Najbardziej zaskakującym wynikiem moich badań było odkrycie genów kodujących białka WG w materiale genetycznym wielu wirusów infekujących rośliny i zwierzęta.