Nauka

Amazońska dżungla płonie, świat nie reaguje

Pożar w Amazonii – okolice Humaitas w brazylijskim stanie Amazonas, 17 sierpnia 2019 r. Pożar w Amazonii – okolice Humaitas w brazylijskim stanie Amazonas, 17 sierpnia 2019 r. Ueslei Marcelino / Forum
Trwa najgorszy w historii okres pod względem pożarów w amazońskiej dżungli. Las pali się w rekordowym tempie – od ubiegłego czwartku zlokalizowano co najmniej 9500 pojedynczych wybuchów ognia.

Tak źle w Amazonii jeszcze nie było. Odpowiedzialna za ponad 20 proc. tlenu w ziemskiej atmosferze dżungla przypomina ogromny zielony dywan, na który ktoś zrzucił jednocześnie kilka tysięcy niedopałków. Według szacunków INPE, brazylijskiej agencji badań kosmicznych, w ciągu jednej minuty pożary pochłaniają w tej chwili obszar ponad 10 tys. m kw. Dla porównania: to tak jakby z powierzchni ziemi co minutę znikało półtora boiska do piłki nożnej, pokrytego unikalną strukturą biologiczną i będącego częścią najważniejszego ekosystemu na planecie.

Amazonia w ogniu

Najnowsza, trwająca od prawie dwóch tygodni fala pożarów jest tak wielka, że widać ją z kosmosu. Dym nad Amazonią zarejestrowały na zdjęciach satelity NASA, NOAA (amerykańskiej agendy zajmującej się badaniami atmosfery) i europejskiego programu Copernicus. Na fotografiach widać, że choć największe ogniska pożarów znajdują się w głębi dżungli, na wschodzie Brazylii i częściowo już na terytorium Boliwii, to punktów zapalnych na terenie lasu jest mnóstwo, również w innych częściach kraju.

Centralna fala przesuwa się z północnego zachodu na południowy wschód, w kierunku wybrzeża atlantyckiego i południowych granic kraju. Wiejący z zachodu wiatr przenosi gęsty czarny dym, który m.in. spowodował kompletne zaciemnienie nieba w São Paolo, położonym prawie nad samym Atlantykiem największym mieście Ameryki Południowej.

São Paolo w ciemnościach

Zdjęcia postapokaliptycznie wyglądającej metropolii natychmiast obiegły światowe serwisy informacyjne i stały się jednymi z najczęściej udostępnianych materiałów w mediach społecznościowych. Nic dziwnego – São Paolo zalały ciemności w środku dnia, o godz. 15, i to mimo że najbliższe ogniska pożarów w Amazonii znajdują się 1700 km na północny wschód od miasta.

Przejmujące jest to, że dopóki fotografia przykrytego dymem miasta nie została powielona setki tysięcy razy, temat nie przebił się w mediach i nie zyskał uwagi światowych przywódców. Dym nad São dotarł w poniedziałek – i dopiero wtedy płonąca Amazonia przebiła się na czołówki gazet i portali internetowych. Główne ognisko rozprzestrzeniało się już w rekordowym tempie, a sierpniowe pożary i tak stanowiły tylko głośną i przykrą kontynuację najgorszego roku w historii niszczenia dżungli.

Czytaj więcej: Ludzkość wycięła już 50 proc. lasów naturalnych Ziemi

To ludzie są odpowiedzialni za pożar lasów deszczowych

Według INPE tylko w okresie od stycznia do sierpnia 2019 r. w Amazonii wybuchło ponad 72 tys. pożarów. To prawie dwa razy więcej niż w analogicznym okresie roku minionego. Co gorsza, liczby te będą tylko rosnąć. Agencja szacuje, że już w najbliższych miesiącach kraj może dobić do psychologicznej bariery 100 tys. ognisk na terenie dżungli od początku roku.

Nagły wzrost liczby pożarów akurat w lipcu i sierpniu nie jest przypadkiem. Wbrew temu, co usiłuje przekazać administracja Jaira Bolsonaro, ogień nie pojawia się w Amazonii sam. Zdecydowana większość ognisk to nie dzikie pożary, ale wielkie wybuchy ognia powstałe w konsekwencji niekontrolowanego wypalania puszczy przez farmerów, którzy chcą powiększyć zasięg swoich pastwisk. Brazylijski oddział WWF jest jeszcze bardziej bezpośredni w ocenie sytuacji. W swoich komunikatach na temat pożarów w Amazonii opisuje sytuację „jako bezpośrednią konsekwencję ekspansji człowieka w głąb dżungli”.

Pożar biomasy./CAMSPożar biomasy

Produkcja wołowiny, deforestacja i susza zabijają amazońską dżunglę

Bo Amazonia to nie tylko las tropikalny. To też obszar, na którym, według szacunków FAO, agendy Narodów Zjednoczonych zajmującej się rolnictwem i kwestiami żywnościowymi, hoduje się między 150 a 200 mln sztuk bydła. Na pastwiska przerobiono 80 proc. terenów, z których od 1960 r. wycięto lub wypalono las tropikalny.

Czytaj także: Jaki jest ślad węglowy tego, co jemy?

Dla brazylijskiej gospodarki hodowla bydła to zresztą żyła złota. Kraj jest największym na świecie eksporterem wołowiny. Z tego tytułu do budżetu w ubiegłym roku wpłynęła równowartość ponad 6,5 mld dol. Brazylijskie mięso trafia przede wszystkim do Azji – Chin i Hongkongu. I staje się coraz popularniejsze. Dane ABIEC, zrzeszenia eksporterów wołowiny, pokazują, że ubiegły rok był rekordowy pod względem dochodów z wysłanego mięsa – wartość branży wzrosła o 11 proc. rok do roku.

Amazonię zabija też susza i przemysłowa wycinka drewna. W lipcu głośno było o raporcie INPE oceniającym skutki niszczenia lasu tropikalnego pod rządami prawicowego ekstremisty Jaira Bolsonaro. Według obserwacji agencji w pierwszym półroczu 2019 r. (czyli w ciągu pierwszych sześciu miesięcy kadencji Bolsonaro) tereny objęte deforestacją były o 270 proc. większe niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku. Obszar, na którym zachodzi wegetacja roślin, zmniejszył się z kolei od stycznia o 2254 km kw. Ma to bezpośredni związek z proindustrialną polityką Bolsonaro, który nad troskę o środowisko naturalne zawsze przedkłada interes ekonomiczny.

Czytaj także: Rolnictwo i hodowla bydła rujnują naszą planetę. Alarmujący raport IPCC

Denialista klimatyczny Jair Bolsonaro

Prawicowy prezydent od dawna znany jest jako jeden z największych na świecie denialistów klimatycznych. Odkąd objął prezydenturę, zapowiedział m.in. zlikwidowanie krajowej agencji ochrony środowiska, wyprowadzenie Brazylii z porozumienia paryskiego i zniesienie ograniczeń na działalność przemysłową dla koncernów wydobywczych i firm z branży drzewnej.

Pytany o stanowisko w sprawie pożarów w dżungli trzyma się swojego stanowiska. Cały czas uważa, że ogień jest w dużej mierze naturalnym zjawiskiem, a pożary wywołane przez farmerów „są elementem tradycji”. „Zawsze o tej porze roku hodowcy wypalali puszczę, to część naszego kalendarza i kultury” – mówił. Na oskarżenia o odpowiedzialność za niszczenie dżungli odpowiedział z kolei ironicznym komentarzem, „że najpierw nazywaliście mnie Kapitanem Piła Mechaniczna, a teraz robicie ze mnie Nerona Palącego Amazonię, a żadne z tych określeń nie jest prawdziwe”.

Bolsonaro, choć działający na szkodę planety, ma silnych sojuszników – m.in. Donalda Trumpa i Xi Jinpinga. Jak do tej pory najskuteczniej przeciw niemu walczą... użytkownicy mediów społecznościowych.

#PrayForAmazonia

Zdjęcia płonącej Amazonii do masowej świadomości przebiły się przede wszystkim dzięki hasztagowi #PrayForAmazonia, który na Instagramie użyty został już ponad 100 tys. razy. To odpowiedź na popularny po pożarze paryskiej katedry Notre Dame hasztag #PrayForNotreDame z kwietnia. Dziesiątki tysięcy osób wyrażają w ten sposób niezadowolenie z tego, że pożar budynku wzbudził więcej uwagi i zaangażowania na świecie niż płonące lasy deszczowe, dom wielu gatunków zwierząt i roślin, płuca naszej planety.

Co ważne, choć tweety z przejmującymi zdjęciami płonących lasów i cierpiących zwierząt poruszyły wiele osób i zmobilizowały media do podjęcia tematu, czego nie sposób nie docenić, większość szerowanych na Twitterze, Facebooku i Instagramie fotografii nie pochodzi z Amazonii lub co najmniej nie przedstawia sytuacji z ostatnich miesięcy.

Wiele ze zdjęć szerowanych przez użytkowników mediów społecznościowych pod tagiem #PrayForAmazonia nie przedstawia amazońskich lasów lub nie dotyczy sytuacji z ostatnich miesięcy../TwitterWiele ze zdjęć szerowanych przez użytkowników mediów społecznościowych pod tagiem #PrayForAmazonia nie przedstawia amazońskich lasów lub nie dotyczy sytuacji z ostatnich miesięcy.

Warto pamiętać także, że modlitwy, nawet te internetowe, nie wystarczą do opanowania największego kryzysu w historii „zielonych płuc ziemi”, które umierają coraz szybciej.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną