Jeszcze w ostatnią środę w Warszawie stacje meteorologiczne podawały 36,6 stopnia. To tylko pół stopnia mniej od rekordu z 1904 r., który wynosił 37,1 stopnia (jedną dziesiątą stopnia mniej, bo równe 37, odnotowano w stolicy także w 2013 r.). Padł też rekord najwyższej temperatury w czerwcu – w Radzyniu w województwie lubuskim było 38,2 stopnia. A nie jest to jeszcze absolutny rekord ciepła (ponad 40 stopni).
Czytaj także: Polska wysycha. Czy jesteśmy skazani na susze i pustynnienie?
Rekordowe temperatury w Europie
Nad Polskę nadciągnęły już chłodniejsze masy powietrza z północy, dodatkowo chłodzi nas dość silny wiatr. My możemy odetchnąć z ulgą, ale zachodnia Europa nadal cierpi z powodu ekstremalnie wysokich jak na nasz kontynent temperatur. We włoskim Turynie utrzymuje się 37 stopni, w niemieckiej Brandenburgii temperatury pobiły rekord czerwca i osiągnęły 38,6 stopnia, w Czechach także padł rekord dla tego miesiąca (38,9 stopni), 39 jest w hiszpańskiej Saragossie i w Awinionie na południu Francji. Ale Hiszpania, wedle prognoz, oczekuje temperatur powyżej 40, a nawet zbliżających się do 45 stopni.
W meteorologii podaje się temperatury mierzone w zacienionej klatce meteorologicznej umieszczonej na pewnej wysokości. Podłoże (np. trawiaste) zawsze ma nieco wyższą temperaturę, a znacznie wyższą mają rzecz jasna beton i asfalt – ten pierwszy o 10, drugi nawet o 20 stopni więcej niż powietrze. Mieszkańcy miast cierpią więc bardziej – tam temperatury są zwykle o kilka stopni wyższe niż mierzone przez staje mieszczące się poza nimi lub na ich obrzeżach.
Czytaj także: Samochód to śmiertelna pułapka. Nie tylko w słońcu
Suche powietrze nad Europą
Skąd takie piekielne temperatury nad Europą? Wbrew pozorom nadciągające znad Sahary powietrze jest tylko częściowo winne. Choć stamtąd nadciągają masy powietrza, w Marrakeszu jest chłodniej niż nad Europą. Winne jest to, że zalegające nad kontynentem masy powietrza są niezwykle suche. Para wodna zawarta w powietrzu jest gazem cieplarnianym, co oznacza, że wilgotne powietrze wolniej oddaje ciepło, ale też wolniej je pochłania. Pozbawione wilgoci nagrzewa się niezwykle szybko, co zresztą mogliśmy sami obserwować jeszcze w środę – po wschodzie słońca temperatura rosła mniej więcej o dwa stopnie na godzinę.
Nie ma więc przesady w stwierdzeniu, że przed upałami nasz kontynent chroni napływ wilgotnych mas powietrza znad Atlantyku – prócz tego, że są chłodniejsze, są zasobniejsze w parę wodną i znacznie wolniej nagrzewają się w słoneczny dzień. Oczywiście niebagatelną rolę odgrywa też to, że w wilgotnym powietrzu tworzą się chmury, które przynajmniej częściowo ograniczają dopływ słońca.
Czytaj także: Gdy znikną chmury, na Ziemi może być nawet o 14 st. cieplej. Katastrofalny scenariusz
Upały, śmiertelnie niebezpieczne zjawisko naturalne
Wciąż mało się pisze o tym, że upały to najbardziej śmiercionośne zjawisko naturalne – wskutek nich ginie więcej ludzi niż w wyniku powodzi, tsunami, trzęsień ziemi i huraganów razem wziętych. Wysokie temperatury nawet zdrowym ludziom grożą udarem i odwodnieniem, szczególnie groźne są dla osób z chorobami serca i osób starszych. Upały niosą za sobą też wysokie ryzyko pożarów, zwłaszcza lasów.
Lasy płoną już w Hiszpanii i są to pożary opisywane jako najgorsze od 20 lat. W Katalonii ogień trawi już 4 tys. ha, ale strażacy sądzą, że jeszcze się rozprzestrzeni i spłonie przynajmniej 20 tys. ha. Ewakuowano już 30 osób i zamknięto kilka dróg.
We Francji ogłoszono alarm, a gęsto zabudowany i praktycznie pozbawiony zieleni Paryż przygotował się do upałów, otwierając nocą pływalnie, w dzień klimatyzowane pokoje w urzędach i rozstawiając kurtyny wodne na ulicach. Francuzi pamiętają falę upałów sprzed ponad półtorej dekady, kiedy utrzymujące się miesiąc wysokie temperatury spowodowały śmierć 15 tys. osób, głównie starszych i samotnych. Francuskie władze przypominają więc także, by w upały zapukać do sąsiada, zapytać, jak się czuje, a w razie potrzeby zadzwonić po pomoc.
Czytaj także: Zaczynamy wakacje. Jak je zdrowo przeżyć?
Klimatyzatory nie pomogą. Trzeba sadzić drzewa
Choć takie upały nie staną się codziennością, będą nas nawiedzać coraz częściej. A w zasadzie już nawiedzają. Z danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że w tej dekadzie dni upalnych, z temperaturą 30 stopni lub wyższą, było średnio 16 każdego roku. To aż trzykrotnie więcej niż w poprzednich czterech dekadach, kiedy takich dni było zaledwie sześć rocznie.
Masowe instalowanie klimatyzacji nie jest wcale dobrym rozwiązaniem, bo urządzenia te na zewnątrz wydmuchują gorące powietrze, co podnosi temperaturę otoczenia. Jedynym praktycznym rozwiązaniem w miastach jest sadzenie drzew, które nie tylko zacieniają otoczenie, ograniczając nagrzewanie się powierzchni, ale (bezustannie pobierając wodę z gleby i odparowując ją z powierzchni liści) obniżają temperaturę powietrza o kilka stopni.
Cóż, zmiany klimatu nas nie omijają (wody także będziemy mieć coraz mniej). Możemy się tylko na nie lepiej lub gorzej przygotować.
Czytaj także: Jak zadbać o psa lub kota w czasie upałów