Nauka

150 tysięcy za godzinę lotu

F-35: wart swojej ceny?

Taki samolot można kupić już za 100 mln dolarów. Taki samolot można kupić już za 100 mln dolarów. Getty Images
Kiedyś powiedzielibyśmy, że F-35, które chciałaby kupić polska armia, to cud techniki. Po dwóch dekadach od narodzin koncepcji ten samolot piątej generacji wchodzi do użytku, ale traci też część uroku.
Zaprojektowany przez Amerykanów samolot od razu został pomyślany jako wielonarodowe przedsięwzięcie przemysłowe.Staff Sgt. Cory Payne/2D Audiovisual Squadron/Materiały partnera Zaprojektowany przez Amerykanów samolot od razu został pomyślany jako wielonarodowe przedsięwzięcie przemysłowe.

Ministerstwo Obrony Narodowej rozpoczęło sprint po samoloty piątej generacji. Program nowego myśliwca wielozadaniowego o kryptonimie Harpia zmienił się z konkurencji kilku typów maszyn w przymiarki do zakupu jednego określonego rodzaju F-35. O ile styl działań MON budzi wątpliwości, o tyle sam cel już mniej. Wyposażenie sił powietrznych w trudno wykrywalne samoloty najnowszej generacji byłoby ambicją godną uznania, gdyby istotnie wyszło poza wyborcze hasła. Losy tego pomysłu zależą od przychylności strategicznego sojusznika, kalkulacji polityków i rzecz jasna możliwości inwestycyjnych. Choć wojsko raczej nie lubi oszczędzać. Przyjmijmy na chwilę, że szanse są większe niż zagrożenia.

Samolot z kryzysu

Na żadnym współczesnym samolocie historia nie odcisnęła takiego piętna. Kiedy na początku lat 90. trzy rodzaje sił zbrojnych USA (siły powietrzne, marynarka wojenna i piechota morska) dojrzały do wymiany używanych dotychczas generacji samolotów, skończyła się zimna wojna, a federalny budżet zaczął mieć kłopoty. Nie było już mowy o tym, by jak w latach 60. czy 70. utrzymywać osobne floty kilkunastu typów maszyn bojowych, ale jednocześnie USA nie mogły sobie pozwolić na utratę technologicznej hegemonii. Koszty supermyśliwca miała obniżyć „wspólna platforma” – pomysł znany i zarzucony u nas w przypadku śmigłowców wielozadaniowych.

Lotnictwo chciało samolotu trudno wykrywalnego (technologia stealth była wtedy na topie) i z dużym udźwigiem – głównie dla zastąpienia F-16 w roli bomb trucka. U.S. Air Force miały wtedy prawie gotowy nowy myśliwiec przewagi powietrznej F-22 Raptor i już wiedziały, że stealth ma niezaprzeczalne zalety, ale przyda się też samolot tańszy i prostszy w obsłudze. Marynarka wojenna musiała mieć mocną maszynę startującą z katapult lotniskowców, wielozadaniową, o bogatym zestawie uzbrojenia i z funkcjami rozpoznawczymi.

Polityka 23.2019 (3213) z dnia 04.06.2019; Nauka; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "150 tysięcy za godzinę lotu"
Reklama