Profiler kryminalny to zawód tajemniczy, wzbudzający podziw, a nawet nieco demoniczny, choć kiedy w USA w latach 50. XX w. James A. Brussel profilował sylwetkę ściganego zamachowca, policjanci słuchali go z niedowierzaniem. Okazało się, że Brussel trafnie określił na potrzeby policji jego wzrost, ubiór, a nawet wyznanie. Największe wrażenie na wszystkich zrobiło to, że przewidział również taki szczegół, że przestępca nosi dwurzędowe marynarki. Ponieważ ta głośna sprawa dotyczyła zamachowca znanego opinii publicznej jako Mad Bomber, sporządzony przez Brussela profil został opublikowany w „New York Timesie” i chociaż nie był on pierwszym profilerem w historii, to właśnie jego spektakularny sukces dał początek zawrotnej karierze tego zawodu.
1000 profili
W 1974 r. FBI powołało do życia Behavioral Science Unit, którego głównym celem było badanie seryjnych przestępców. Od tego czasu profilerzy stali się bohaterami niezliczonych książek, seriali, programów telewizyjnych i kasowych filmów, by wspomnieć choć kultowe „Milczenie owiec”. Profilerzy to jednak nie tylko postaci uatrakcyjniające fabuły kryminałów. Ponieważ najczęściej zajmują się seryjnymi przestępcami, od trafności ich ekspertyz zależy bezpieczeństwo i życie innych ludzi. To powód, dla którego ich usługi cieszą się rosnącą popularnością nie tylko wśród opinii publicznej, ale również w policji. W USA w latach 1971–81 FBI sporządziło profile zaledwie w 192 śledztwach. Do 1986 r. liczba ta wzrosła do 600 rocznie, a 10 lat później aż do około tysiąca na rok i nadal powoli rośnie. W 2008 r. sporządzano niemal tysiąc profili na potrzeby samego tylko FBI.
Podstawowe założenie, dzięki któremu profilowanie przestępców wydaje się sensowne, jest proste i logiczne: zachowanie sprawcy odzwierciedla jego osobowość.