Za nami trzecie już głosowanie na Biologiczną Bzdurę Roku. Czytelnicy POLITYKI i bloga Totylkoteoria.pl wybrali najbardziej absurdalną wypowiedź 2018. Spośród publicznych wypowiedzi, które – przynajmniej w teorii – odwoływały się do szeroko pojętych nauk przyrodniczych, a więc biologii, chemii, medycyny, rolnictwa, biofizyki itd., a także psychologii autor bloga Totylkoteoria.pl Łukasz Sakowski wybrał dziesięć najbardziej absurdalnych. – Zależy mi na popularyzowaniu nauki i prostowaniu szkodliwych mitów, które mają często spory wpływ na debatę publiczną – przekonuje Sakowski i tłumaczy, że choć plebiscyt ma lekkie zabarwienie humorystyczne, to antynaukowych poglądów osób publicznych czy przedstawicieli znanych firm i instytucji, często bezkrytycznie powielanych w mediach i mediach społecznościowych, lekceważyć nie można.
Biologiczna Bzdura Roku 2018 – ostra konkurencja
Sakowski wytypował dziesięć wyjątkowo niemerytorycznych – niedorzecznych wręcz – cytatów, dalej decydowali internauci. W tym roku konkurencja była mocna: rywalizowały ze sobą twierdzenia o tym, że autyzm jest chorobą (!) metaboliczną (!) i że można z niego wyleczyć (Jakub Mauricz, trener i dietetyk), że światło – fotony – można zjadać (firma spożywcza Sante) i że gluten ma ponad 50 chromosomów (Joanna Koroniewska-Dowbor, aktorka). Dowiedzieliśmy się, że za fatalny występ polskich piłkarzy na mundialu 2018 odpowiedzialne są okaleczające ich szczepionki (Dorota Czajkowska-Majewska). W plebiscycie nie zabrakło też polityków. Były wiceminister energii w rządzie PiS Andrzej Jacek Piotrowski otrzymał nominację za twierdzenie, że „białko to jest węgiel, w związku z tym, jeżeli mówimy o dekarbonizacji, to tak jakbyśmy powiedzieli o wyeliminowaniu człowieka”. Janusz Piechociński z PSL – za rewelację o soku z czarnej porzeczki (którego picie w równym stopniu co ćwiczenia fizyczne pozwala spalić tłuszcz). Według posłanki PiS Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk foki są szkodnikami, a Bałtyk nie jest ich naturalnym środowiskiem, a według Piotra Strzembosza (Prawica Rzeczypospolitej) człowiek nie jest ssakiem.
Zobacz wszystkie nominacje do Biologicznej Bzdury Roku 2018
Kto jest autorem największej naukowej bzdury 2018? Wyniki
Miejsce III – Piotr Strzembosz
Polityk Prawicy RP stwierdził w jednym ze swoich tweedów, że „człowiek ssie mleko matki, ale ssakiem nie jest”, a w dyskusji dodał, że „nie każdy ssak jest zwierzęciem”. Cóż. Człowiek jest ssakiem, a każdy ssak jest zwierzęciem. Twierdzenie Strzembosza za warte tytułu bzdury roku uznało 3831 osób (11,23 proc. głosujących).
Tuż za Piotrem Strzemboszem, który tylko minimalną przewagą głosów wyprzedził ją w drodze na podium, uplasowała się Joanna Koroniewska-Dowbor. Aktorka zadziwiła twierdzeniem, że „kiedyś gluten miał naście chromosomów, dziś ponad 50”. Chromosomy mają organizmy żywe, a gluten jest rodzajem białka.
Miejsce II – firma spożywcza Sante
Według producenta zdrowej żywności Sante „najnowsze odkrycia naukowe dopuszczają istnienie energii świetlnej w postaci biofotonów zmagazynowanych w pożywieniu”. Ich obecność ma decydować o jego jakości: „im wyższy stopień synchronizacji biofotonów w pokarmie, tym wyższa jego jakość. Światło przyswajane wraz z pożywieniem sprawia, że (…) zachodzą miliardy procesów biochemicznych we właściwym czasie i miejscu”. Brzmi frapująco, tyle że biofotony to fotony emitowane przez organizmy żywe, a takich nie znajdziemy w przetworzonym jedzeniu. Na firmę Sante oddało swój głos niemal 15 proc. głosujących, czyli 5071 osób.
Miejsce I – Jerzy Zięba
Jerzy Zięba nominowany został za niezwykle szkodliwe twierdzenie, że zachorowanie na odrę może prowadzić do lepszego zdrowia. „Mam nadzieję, że polskie dzieci będą masowo chorować na odrę, dlatego że będą wtedy zdrowsze!”. Oburzająca wypowiedź. Odra to groźna choroba, a zachorowanie na nią może wiązać się z licznymi powikłaniami. Nie dziwi, że za bzdurę roku uznało ją 8428 osób (24,72 proc. głosujących).
Zobacz pełne omówienie wyników plebiscytu na Totylkoteoria.pl.