Tarantulę w gwiazdozbiorze Złotej Ryby (Doradus) widać z południowej półkuli Ziemi. Niedawno jeden z teleskopów największego obserwatorium astronomicznego na świecie, czyli Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) na pustyni Atakama w Chile, wykonał najdokładniejsze dotychczas zdjęcie mgławicy.
Tarantula, która rozciąga się na odległość tysiąca lat świetlnych, jest obserwowana od dawna, ale do połowy XVIII w. uznawano ją za gwiazdę i oznaczano symbolem 30 Doradus. Znawca nieba południowego, francuski astronom Nicolas-Louis de Lacaille, odkrył w 1751 r., że obiekt nie jest wcale gwiazdą, lecz mgławicą. Nazwa jednak pozostała. Badacze nieba chętnie biorą 30 Doradus, czyli Mgławicę Tarantula, za cel obserwacji, ponieważ jest najbardziej dynamicznym, a więc gwiazdotwórczym rejonem nie tylko w Obłoku Magellana, ale w całej Grupie Lokalnej, do której poza naszą Mleczną Drogą należy jeszcze ponad 20 innych galaktyk. Takich miejsc w kosmosie jest niewiele, tymczasem jedno z nich – Tarantula – znajduje się zaledwie 169 tys. lat świetlnych od Ziemi. I dobrze je widać.
Panteon gigantów
Na zdjęciach Tarantuli i jej otoczenia w oczy rzuca się przede wszystkim mnogość gwiazd niebieskich. To młode i bardzo masywne gwiazdy o dużej metaliczności, czyli zawartości pierwiastków cięższych niż wodór i hel, wytwarzające potężne i sięgające daleko wiatry gwiazdowe. To właśnie te wiatry i ciągnięte przez nie smugi materii utworzyły charakterystyczny kształt pająka.
W środku kosmicznego owada znajduje się potężna gromada bardzo młodych gwiazd NGC 2070. Gęste jądro gromady, oznaczone symbolem R136, ma szczególne znaczenie, ponieważ to w nim osiem lat temu astronom Paul Crowther z University of Sheffield odkrył gwiazdę (R136a1), która w chwili swoich narodzin – a więc około miliona lat temu – miała masę 320 mas Słońca!