Nauka

Pszczoły obchodzą swój dzień

Gdyby nie owady – w przeważającej większości pszczoły – wielu owoców i warzyw nie byłoby wcale. Gdyby nie owady – w przeważającej większości pszczoły – wielu owoców i warzyw nie byłoby wcale. dennisflarsen / Pixabay
20 maja przypada pierwszy Światowy Dzień Pszczół. Święto ustanowiła ONZ. Czas pszczoły docenić, póki jeszcze są.

Niedawno pod moim blokiem spotkałem dozorcę, który spryskiwał chodnik z kostki. To żeby nie rosła trawa, wyjaśnił. Zwróciłem uwagę, że opryskiwać powinien wieczorem, gdy nie latają już owady. Tylko się żachnął, przecież opryskuje wyłącznie chodnik. Następnego dnia znalazłem na nim martwe pszczołę i trzmiela. To tylko dwa owady, ale poczułem, jakby to była dużo większa strata.

Czytaj także: Rośliny też uprawiają seks

Co nam mówi zjawisko przedniej szyby

Czy pamiętacie państwo, jak wyglądały szyby samochodów po dłuższej trasie jeszcze dekadę czy dwie temu? Trzeba było je dokładnie skrobać. Dziś już nie trzeba. To prawda, współczesne samochody są bardziej opływowe, być może mniej owadów ginie także dzięki temu. Ale czy to możliwe, żeby różnica była aż tak wielka?

Z badań prowadzonych w Niemczech wynika, że przez ostatnie trzy dekady populacja owadów skurczyła się średnio o 76 proc., a gdy wziąć pod uwagę porę letnią, aż o 80 proc. To badania solidne, prowadzone przez ćwierć wieku, a do tego w rezerwatach przyrody. Opublikowane pod koniec ubiegłego roku w PLOSone odbiły się szerokim echem w mediach za granicą, pisano o „zjawisku przedniej szyby”. W Polsce nieszczególnie o nich dyskutowano.

Czytaj także: Gdzie się podziały te wszystkie insekty? Liczba owadów drastycznie spada

Praca pszczół kluczowa dla ekosystemów. I… warta ponad 4 mld zł rocznie

Choć czasem uprzykrzają nam życie, owady pełnią niezwykle ważną rolę w ekosystemach. Są przede wszystkim pożywieniem dla innych zwierząt, głównie ptaków. Z francuskich badań wynika, że populacja ptaków w tym kraju skurczyła się o połowę. To ekologiczna katastrofa, twierdzą tamtejsi ekolodzy. To dzwonek na alarm. Ale nie dla ptaków, tylko dla nas.

Czytaj także: Zaginione roje

To prawda, większość z roślin zjadanych przez człowieka jest wiatropylna, zapyla się sama lub człowiek rozmnaża je sztucznie. Jednak gdyby nie owady – w przeważającej większości pszczoły – wielu owoców i warzyw nie byłoby wcale, a plony niektórych byłyby o wiele niższe. Według szacunków w Polsce praca pszczół jest warta ponad 4 mld zł rocznie.

Winne neonikotynoidy i uprawy wielkoobszarowe

Unia Europejska niedawno zakazała stosowania neonikotynoidów, które podejrzewa się o związek z wymieraniem całych rojów pszczół i systematyczny spadek populacji tych owadów. Ale pszczołom, osom i trzmielom szkodzi także sposób upraw. Na kilkudziesięciu hektarach obsianych pszenicą, żytem czy kukurydzą nie mają czego szukać, a nasadzenia śródpolne są coraz rzadsze z roku na rok. W miastach trawniki coraz częściej kosi się, zanim zakwitną kwiaty, coraz mniej jest też w nich dzikiej zieleni. Ginie to, co określa się mianem bioróżnorodności.

Firmy i korporacje dbają o pszczoły. I swój wizerunek

18 maja podczas forum „Biznes na rzecz bioróżnorodności” przedstawicielom biznesu, środowisk akademickich, organizacji pozarządowych i innych instytucji zaprezentowany został pierwszy w Polsce raport o dobrych praktykach na rzecz ochrony i zachowania różnorodności biologicznej. ZT Kruszwica (która forum zorganizowała) prowadzi program „Z Kujawskim pomagamy pszczołom”, Żywiec Zdrój SA ma program „Kwietne łąki”, Carrefour Polska zaś – „Pszczele hotele”. Firmy na całym świecie troszczą się o bioróżnorodność – rzecz jasna ze względu na swój wizerunek.

Czytaj także: Pszczelarstwo wiejskie i miejskie

Czy jest już za późno, by uratować bioróżnorodność?

To trochę paradoksalne, że o trosce o środowisko przypominają nam korporacje. Nie wiadomo też, czy nie jest już za późno. Opublikowany pod koniec marca raport międzyrządowej organizacji do spraw bioróżnorodności (IPBES), którego autorami jest ponad 500 naukowców ze 100 krajów, jest alarmujący. Bioróżnorodność niszczymy w takim tempie, że ekologiczna katastrofa czeka nas w ciągu kilku dekad – głównie przez załamanie się łańcuchów produkcji żywności. W Europie lubimy myśleć, że chronią nas unijne regulacje. Ale, jak podkreśla raport, samo subsydiowanie rolnictwa przyczynia się do nadprodukcji żywności (i zwiększenia upraw wielkoobszarowych) nadmiernego zużycia pestycydów i nawozów sztucznych. A to także zagraża bioróżnorodności – nie tylko pszczołom.

Czytaj więcej: Z czego się bierze niezwykła pożyteczność trzmieli

Badania nad zanikiem bioróżnorodności nie dają powodów do optymizmu

Globalne ocieplenie najbardziej zaszkodzi roślinom i owadom – przekonują naukowcy w „Science”. Nawet jeśli ograniczymy ocieplenie do dwóch stopni, zginie dalsze 20 proc. z nich (w porównaniu z latami 80. ubiegłego wieku oznacza to spadek liczebności o 85 proc.). Ptaki i ssaki radzą sobie lepiej, bowiem mogą migrować, zaś rośliny – oraz zależne od nich owady – w znacznie mniejszym stopniu.

Inne z badań opublikowanych w najnowszym „Science” wykazuje z kolei, że jedna trzecia obszarów chronionych na Ziemi znajduje się – mimo ochrony – pod znaczną presją antropogeniczną.

Wygląda na to, że powinniśmy doceniać pszczoły póki jeszcze są. Ale przede wszystkim musimy zrozumieć, że bez bioróżnorodności czekają nas same kłopoty.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama