Nauka

Na Uranie po prostu śmierdzi! Skąd ten odór?

Uran Uran NASA
Oczywiście nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić zmysłem węchu, bo nie możemy wylądować na Uranie. Jest zbyt daleko, a poza tym to gazowy olbrzym, na którym nie da się osiąść.

Najnowsze doniesienia z NASA są raczej pewne. Astronomowie z Jet Propultion Laboratory bardzo dokładnie zbadali widmo Urana, siódmej planety Układu Słonecznego, przy pomocy ośmiometrowego teleskopu North Gemini na Hawajach. Badaczom nieba, którzy posłużyli się spektrometrem podczerwieni zamontowanym na teleskopie North Gemini, udało się potwierdzić, że ponad powłoką chmur oblekających planetę znajdują się duże ilości siarkowodoru, czyli związku, który na Ziemi kojarzy się raczej źle.

Na Uranie pełno siarkowodoru

Każdy pierwiastek i związek chemiczny obserwowany spektroskopowo pozostawia wyraźny i niepowtarzalny ślad (są to charakterystyczne linie widmowe), który pozwala ustalić, że w obserwowanym miejscu występują te, a nie inne związki lub pierwiastki.

Na Uranie jest bardzo dużo siarkowodoru, czyli mówiąc wprost: nieciekawie tam pachnie. Siarkowodór ma charakterystyczne linie, więc dość łatwo ten związek zidentyfikować (co się właśnie udało), ma także bardzo osobliwy i nieprzyjemny zapach, z którym zetknął się każdy, kto trafił na przykład na zepsute jajko.

Czytaj także: Pierwiastki we Wszechświecie

Na innych planetach tak źle nie pachnie

To dość ciekawe, ponieważ na innych planetarnych olbrzymach Układu Słonecznego, takich jak Jowisz czy Saturn, siarkowodoru w istotnych ilościach nie ma, są za to dość powszechnie występujące związki amoniaku i sam amoniak, który też pięknie nie pachnie. Ale nie aż tak bardzo źle jak siarkowodór. Odkrycia takie jak to pozwalają znawcom genezy układów planetarnych śledzić proces formowania się planet z obłoku protoplanetarnego powstających gwiazd. Widać, że niemal każda z planet powstaje w inny sposób.

Uczeni sądzą, że podobne siarkowodorowe środowisko może istnieć na Neptunie. Na obu tych planetach panują dość ekstremalne warunki i człowiek nie mógłby w żadnym wypadku w nich przebywać. Po pierwsze, temperatura panująca na Uranie to poniżej – 200 stopni Celsjusza, poza tym obecność siarkowodoru w dużym stężeniu byłaby śmiertelnie niebezpieczna dla każdego ziemskiego organizmu.

Czytaj także: Pomówmy o przyszłości badań nad kosmosem

Do olbrzymich planet możemy tylko się zbliżyć

Wreszcie na żadnym gazowym olbrzymie nie można też osiąść, bo nie ma tam stałego podłoża. Do tych planet możemy się tylko zbliżyć – po to, by je z orbity lepiej zbadać. Ale nasz Układ Słoneczny i tak jest bardzo typowy i spokojny. W innych, odkrytych głównie przez teleskop Keplera, panują warunki znacznie bardziej ekstremalne. W wielu tych obcych układach planety – i to nawet masywne, wielkości Neptuna, Urana czy Jowisza – potrafią obiegać swoją macierzystą gwiazdę nieprawdopodobnie blisko, w odległości zaledwie kilku milionów kilometrów. Rok na takiej planecie trwa wtedy dzień lub dwa, a temperatura jej powierzchni nierzadko wynosi 2 tys. stopni.

To dopiero są ekstremalne warunki. W naszym świecie wszystko raczej przebiega normalnie, spokojnie, powoli i z dala od ekstremów.

Czytaj także: Jak dziwny i wielki jest Wszechświat?

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama