Wybuch był tak potężny, że bezpośrednio zabił ponad 10 tys. osób, ale całkowita liczba ofiar szacowana jest na ponad 70 tys. Erupcja wulkanu Tambora na indonezyjskiej wyspie Sumbawa w kwietniu 1815 r. – bo to on był sprawcą hekatomby – okazała się największą, jaką widział świat od ponad 15 wieków. Jej skutki szczególnie dotkliwie odczuła półkula północna, gdyż następny 1816 r. przeszedł do historii jako „pozbawiony lata”. Krążąca wysoko w atmosferze materia wulkaniczna przepuszczała mniej promieniowania słonecznego, powodując spadki temperatury, niekiedy bardzo duże i gwałtowne, które z kolei niszczyły uprawy w Azji, Ameryce Północnej i Europie. Ta ostatnia doświadczyła wówczas największej klęski głodu w całym XIX stuleciu.
Zabawa z duchami
W takich dramatycznych okolicznościach kilkoro brytyjskich intelektualistów i arystokratów spędzało wspólnie czas w szwajcarskiej rezydencji Villa Diodati nad Jeziorem Genewskim, wynajętej przez sławnego już wówczas poetę lorda Byrona. Oprócz niego byli to: 24-letni angielski romantyczny poeta i dramaturg Percy Bysshe Shelley, jego 18-letnia kochanka Mary Wollstonecraft Godwin, jej przyrodnia siostra 18-letnia Claire Clairmont, przeżywająca romans z Byronem, oraz 20-letni lekarz Byrona John William Polidori.
Była to nietuzinkowa, nawet jak na współczesne standardy obyczajowe, mieszanka towarzyska. Maciej Płaza, tłumacz pierwszego wydania książki „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” z 1818 r., pisze w posłowiu do niego, że między obiema parami kochanków iskrzyło od emocjonalnych i erotycznych napięć, skutkujących z jednej strony atakami histerii, a z drugiej – na co wskazują pewne poszlaki – wspólnymi seksualnymi ekscesami. W kartotekach miejscowej policji szwajcarskiej odnotowano wówczas, że cała piątka stała się znana w okolicy z awanturniczego usposobienia.