Od wielu lat nie ma dla nas nowych terapii i nie ma refundacji leków, którą od dawna zapewniają inne kraje w Europie. Rok temu słyszałam obietnice w Ministerstwie Zdrowia, że będziemy lepiej traktowani. I co? Z kim jeszcze rozmawiać, kogo prosić, gdzie wysyłać petycje” – pytała rozpaczliwie Anna Żyłowska, która od 10 lat kieruje w Szczecinie Stowarzyszeniem Walki z Rakiem Płuca, podczas konferencji poświęconej priorytetom w ochronie zdrowia w 2018 r.
Ale akurat na tej sesji nie było obecnego ministra, żadnego z jego zastępców ani nawet dyrektora któregokolwiek departamentu – najwyraźniej nie jest to więc ich priorytet. Narodowego Funduszu Zdrowia też nie, bo z puli przeznaczonej na wszystkie programy lekowe w onkologii na kuracje dla tej grupy pacjentów idzie zaledwie 3,7 proc.
– Bardzo mnie to dziwi, bo to obecnie najczęściej diagnozowany nowotwór złośliwy w Polsce. Zabija więcej osób niż rak piersi, jelita grubego i prostaty razem wziętych – mówi prof. Rodryg Ramlau z Kliniki Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. – Ale nie ma dobrego piaru, nikt nie chce się nim zajmować.
Prof. Jacek Jassem, który stoi za Strategią Walki z Rakiem w Polsce na lata 2015–24 – dokument ten również przepadł w biurkach urzędników resortu i do dzisiaj nie stał się, wbrew zapowiedziom, oficjalnym programem państwowym – prowadzi w Klinice Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego badania kliniczne zwłaszcza nad dwoma nowotworami: piersi i płuca. Tak uzasadnia dlaczego: – Pacjenci z rakiem płuc nie mają się gdzie leczyć, bo lekarze nie chcą przy nich nabawić się depresji. Ja takich chorych przygarniam, a przy kuracjach raka piersi mogę się z depresji łatwiej wyzwolić.