Nauka

Na koniec kosmosu i z powrotem

Tak widzimy Wszechświat: kilka słów o kosmologii obserwacyjnej

Tzw. Ekstremalnie Głębokie Pole Hubble'a. Każdy ze świetlnych punktów na tym zdjęciu jest galaktyką. Tzw. Ekstremalnie Głębokie Pole Hubble'a. Każdy ze świetlnych punktów na tym zdjęciu jest galaktyką. ESA / NASA
Wyłaniający się z kolejnych badań astronomicznych obraz Wszechświata zaskakuje i skłania do refleksji.
Tak wyglądałby znany nam z obserwacji ziemskich kosmos, gdybyśmy mogli obejrzeć go z zewnątrz. Nasza Galaktyka znajduje się w centrum kuli (co nie oznacza, że wewnątrz centrum Wszechświata!). W tej skali ma średnicę 0,0001 mm.ESA/Planck, MPA – Millennium Tak wyglądałby znany nam z obserwacji ziemskich kosmos, gdybyśmy mogli obejrzeć go z zewnątrz. Nasza Galaktyka znajduje się w centrum kuli (co nie oznacza, że wewnątrz centrum Wszechświata!). W tej skali ma średnicę 0,0001 mm.

Sto lat temu kosmos był w miarę pojmowalny i – chciałoby się powiedzieć – przyjazny dla użytkownika. Po części dlatego, że astronomowie widzieli go po prostu jako chmurę gwiazd, a po części dlatego, że Układ Słoneczny tkwił w centrum tej chmury, co w jakimś stopniu przywracało przedkopernikańską wiarę w wyjątkowość miejsca zajmowanego przez ludzi we Wszechświecie. Owa chmura, określana wtedy jako Gwiezdne Uniwersum lub „gwiezdny system”, miała kształt dość silnie spłaszczonego dysku, którego skraj znajdował się w odległości ok. 25 tys. lat świetlnych od Słońca (rok świetlny to odległość pokonywana przez światło w ciągu roku, równa 9,4 bln km). Z heliocentryczną wizją wszechrzeczy przyszło się jednak dość szybko pożegnać.

Gwiezdne systemy, czyli galaktyki

W 1918 r. Harlow Shapley przedstawił dane, z których wynikało, że gwiezdny system ma średnicę 300 tys. lat świetlnych, a my znajdujemy się w odległości 60 tys. lat świetlnych od jego środka. Publikacja Shapleya została przyjęta z dużą rezerwą (kosmos o takich rozmiarach był dla wielu astronomów wręcz absurdalnie za duży), ale w ciągnących się przez kilka lat polemikach jej autor stopniowo brał górę. Gwiezdne Uniwersum zostało ostatecznie pogrzebane w 1923 r., gdy okazało się, że podobnych do niego systemów jest wiele, a odległości między nimi trzeba mierzyć nie w tysiącach, lecz w milionach lat świetlnych. Tego odkrycia, w historii astronomii porównywalnego tylko z przewrotem kopernikańskim, dokonał Edwin Hubble.

„Gwiezdne systemy” nazywamy dziś galaktykami. Nasza Galaktyka, dla wyróżnienia spośród innych pisana dużą literą, zawiera ok. 200 mld gwiazd, z których ogromna większość układa się na sklepieniu nieba w Drogę Mleczną (gr. γαλα = mleko; nazwą Droga Mleczna określa się też całą Galaktykę).

Polityka 2.2018 (3143) z dnia 09.01.2018; Nauka; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Na koniec kosmosu i z powrotem"
Reklama