Anna Maziuk: – Spora część tego, co wiemy na temat wszechświata, jest wynikiem tak zwanych eksperymentów myślowych.
Christoph Galfard: – Jednym ze sposobów badania nieznanych nam zjawisk jest wyobrażanie sobie, jaki byłby rezultat eksperymentu, którego nie jesteśmy w stanie wykonać, np. ze względu na brak odpowiedniej technologii. Tak swoją szczególną teorię względności stworzył Albert Einstein. Zastanawiał się, jak by wyglądał świat, gdyby usiadł na fotonie, czyli na świetle. Wywnioskował np., że nie widziałby się wówczas w lustrze, ponieważ podróżowałby z prędkością światła. Żeby zobaczyć swoje odbicie, potrzebowałby czegoś, co byłoby przed nim i poruszało się szybciej niż światło, a to niemożliwe. Wiele eksperymentów fizycznych przeprowadza się właśnie w ten sposób. Zazwyczaj już po tym, kiedy wykonało się odpowiednie obliczenia. Chodzi o to, żeby pomyśleć: „OK, jeśli to prawda, jak by to miało wyglądać?”. W książce „Wszechświat w twojej dłoni” próbuję sprawić, żeby czytelnik podróżował w swoich myślach, bo w swojej głowie może podróżować dokądkolwiek zechce. Używam tej możliwości, żeby wyjaśnić mechanizmy rządzące wszechświatem.
Wiemy, jak duży jest cały wszechświat?
Nie, jesteśmy w stanie zobaczyć tylko jego fragment.
Do kosmicznej ściany?
Dokładnie, do powierzchni ostatniego rozproszenia, granicy, której nie może przekroczyć żadne światło. To, co możemy zaobserwować najdalej, to światło, które podróżowało do nas przez około 13,8 mld lat świetlnych. Ponieważ wszechświat ciągle się powiększa, ta granica jest obecnie o wiele dalej, ale żeby sprawdzić, gdzie dokładnie, musimy poczekać aż światło do nas dotrze, czyli jakieś 79 mld lat. Aktualnie średnica widzialnego wszechświata to około 92 mld lat świetlnych.