Jakość powietrza w Polsce należy do najgorszych w Europie – smog przyczynia się do 43 tys. zgonów rocznie. Do tego Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydaje ostrzeżenia o jakości powietrza dopiero wówczas, gdy poziom szkodliwych dla zdrowia pyłów zostanie przekroczony aż sześciokrotnie.
Gdy jakość powietrza jest zła lub bardzo zła, osoby chore, starsze, kobiety w ciąży oraz małe dzieci powinny unikać przebywania na wolnym powietrzu. Pozostali powinni zaś ograniczać ten czas do minimum, co ni mniej, ni więcej oznacza jak najdłuższe przebywanie w pomieszczeniach. Ale czy jakość powietrza w domach w istocie jest lepsza? Okazuje się, że niekoniecznie.
Zagadnieniu przyjrzał się zespół Krakowskiego Alarmu Smogowego oraz badaczy z Akademii Górniczo-Hutniczej. Dane dotyczące jakości powietrza w pomieszczeniach zbierano w 11 lokalizacjach w Krakowie i wokół niego, a pomiary prowadzono przez 4 do 14 dni.
Smog w domu – realne zagrożenie?
Okazuje się, że w czasie epizodów smogowych w zamkniętych pomieszczeniach jest na ogół lepiej niż na zewnątrz, ale stężenia i tak znacząco przekraczają poziom bezpieczny dla zdrowia. Tak więc nawet pozostanie w domu nie oszczędza płuc, co zwłaszcza w przypadku dzieci i osób starszych może mieć poważne konsekwencje. Jeszcze gorzej jest w budynkach, w których korzysta się z kominów. Tam stężenia zanieczyszczeń mogą być nawet wyższe niż na otwartej przestrzeni.
Autorzy raportu, dr inż. Jakub Bartyzel i inż. Katarzyna Smoleń z Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej AGH, na podstawie przeprowadzonych pomiarów stwierdzili, że stężenia pyłu zawieszonego wewnątrz budynków są średnio o 50 proc. niższe niż stężenia na zewnątrz. Dużo niższe. Ale nawet to jest niebezpieczne. Stężenia są w mieszkaniach na tyle wysokie, że we Francji skutkowałyby zamknięciem szkół.
– To po raz kolejny pokazuje, jak fatalnym powietrzem oddychamy. Jest tak źle, że nawet zamknięcie się w domach nie jest w stanie zapewnić dostępu do czystego powietrza – tłumaczy Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Minister środowiska odmawia sprowadzenia progów alarmów smogowych do poziomu, który obowiązuje w innych państwach. Gdyby się na to zgodził, okazałoby się, że zagrożenie smogiem byłoby permanentne.
Polski Alarm Smogowy zdecydował się ponownie zaapelować w tej sprawie do ministerstwa. Co na to resort? Wysokie progi alarmowania o smogu pozwalają unikać ogłaszania alarmu, nic nie robić i zrzucać z siebie odpowiedzialność za tragiczny stan powietrza. Tymczasem Polacy duszą się już nie tylko podczas spacerów, ale nawet siedząc w swoich własnych domach.