Ciemny, zimny, mało słony i ubogi w faunę oraz florę Bałtyk to eldorado wraków. Co rusz nurkowie odkrywają kolejne, a wyciągnięte z nich przedmioty trafiają do laboratoriów i muzeów. W 2016 r. Szwedzi namierzyli trzy – dwa z XVII w. (koło wyspy Skeppsholmen w Sztokholmie i w pobliżu Olandii) oraz tajemniczą jednostkę z kotwicą, galionem i setką wciąż pełnych butelek przy Wyspach Alandzkich. To rarytasy, których badanie umożliwia rekonstrukcję historycznej diety, pomaga też ustalić wiek lub pochodzenie statku. Właśnie na to liczy odkrywca leżącego na głębokości 27 m wraku z butelkami, Jerry Wilhelmsson, który dostał już pozwolenie na wyciągnięcie z niego kilku flaszek. Oczekiwania są duże, bo to właśnie z tych wód pochodzi najstarszy szampan nadający się do picia.
Świeżość sprzed wieków
W lipcu 2010 r. Christian Ekström znalazł koło wyspy Föglö wrak szkunera pełen butelek. Gdy zobaczył, że płyn jest klarowny, spróbował go wraz z ekipą jeszcze na łodzi. Było to wino musujące. Choć nie wszystkich zachwycił smak, z napisu na korku dowiedzieli się, że właśnie pociągnęli łyk ponad 150-letniego szampana. Zaraz po przybiciu do portu o jego degustację poproszono sommelierkę Ellę Grüssner Cromwell-Morgan, która nie mogła się nadziwić, że tak stare wino nie straciło na świeżości i wyraźnie czuć w nim dojrzałe owoce, rodzynki oraz nutkę tabaki.
Z czasem Ekström wydobył na powierzchnię cztery piwa z 1842 r. i ok. 150 szampanów od trzech producentów – 95 butelek z nieistniejącej już wytwórni Juglar, rocznik 1829, 46 butelek Veuve Clicquot oraz 4 Heidsieck, wyprodukowanych między 1841 a 1850 r.