Jeśli skoncentrować się na samej nazwie tego ważnego procesu, dotyka on trawienia przez komórkę obumarłych elementów jej struktury (z greki autós – sam, phageín – jeść). W rzeczywistości ma to bardzo głębokie znaczenie dla naszego zdrowia. Autofagia odgrywa bowiem ważną rolę w zwalczaniu infekcji, wpływa na naszą odporność, przyczynia się do rozwoju zarodków, hamuje procesy nowotworowe (choć w pewnym stopniu może także im sprzyjać).
Już 50 lat temu naukowcy wiedzieli, że komórki mogą samodzielnie niszczyć własne struktury, niejako je pożerając, co przypomina modny dzisiaj recykling. Jednak dopiero Yoshinori Ohsumi w latach 90., po serii błyskotliwych eksperymentów z udziałem drożdży, zidentyfikował geny istotne dla autofagii. Jego odkrycia pomogły naukowcom zrozumieć, w jaki sposób w komórkach przebiega ten wewnętrzny recykling. I w jaki sposób zaburzenia wspomnianych genów mogą prowadzić do chorób nowotworowych, neurologicznych oraz na czym polega adaptacja na wypadek głodu lub stresu.
Ohsumi niemal w pełni wyjaśnił ten mechanizm, udowadniając, że nasze życie tak naprawdę zależy od tego, co dzieje się na poziomie komórkowym. Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, choć w ostatnich 50 latach już dwukrotnie laureatami „medycznego Nobla” byli naukowcy doceniani za wkład w poznanie autofagii (Belg Christian de Duve w 1974 r. za odkrycie lizosomów oraz w 2004 r. autorzy odkrycia procesu degradacji białek).
Obecnie nawet niektóre leki opracowuje się z myślą o celu, jakim jest autofagia, gdyż jej zakłócenia występują poza rakiem w tak popularnych chorobach jak Parkinsonizm lub cukrzyca. Komórki wykorzystują również mechanizm autofagii, by pozbyć się uszkodzonych białek, co ma zastosowanie w przeciwdziałaniu negatywnym skutkom starzenia.
Właściwie wydawałoby się, że autofagia jest tak powszechnym, a zarazem dobrze poznanym procesem, że trudno w niej znaleźć jeszcze jakieś zagadki – mimo to nadal fascynuje badaczy, którzy stawiają wciąż nowe pytania. Funkcje trawienia poszczególnych składników komórki oraz ich degradacji są rozkładane na czynniki pierwsze, co może tylko pomóc w dalszym rozwoju medycyny.
Choć laureat tegorocznej Nagrody mówi o sobie skromnie: „Jestem tylko naukowcem od prostych badań na drożdżach”.