Satelita Amos-6, wart ponad 200 milionów dolarów, miał pomóc Facebookowi dotrzeć do odległych i pozbawionych infrastruktury rejonów Afryki, głównie Subsaharyjskiej, by tamtejszym mieszkańcom dostarczyć darmowy internet. Szczytny cel, niestety będzie mógł być zrealizowany dopiero w dalszym czasie.
Wybuch nastąpił w czwartek około godziny dziewiątej, gdy rakieta Falcon 9 – należąca do firmy Space X Elona Muska – przechodziła próbę zapłonu na platformie testowej w centrum kosmicznym Cape Canaveral na Florydzie. Do niekontrolowanej reakcji wybuchowej doszło w drugim stopniu rakiety, w którym jako paliwa używa się ciekłego tlenu. W pierwszym, większym stopniu Falcona, napędzanym aż dziewięcioma silnikami, paliwem jest nafta. Wybuch obserwowało wielu ludzi; był potężny i całkowicie zniszczył rakietę wraz z ładunkiem.
W tej chwili jeszcze nie wiadomo, co się stało. Badania i oględziny trwają. Na szczęście nikt z obsługi platformy nie ucierpiał, ponieważ procedury testów zapłonu zakazują przebywania ludzi w pobliżu. To już, niestety, nie pierwsze problemy, z którymi boryka się firma Space X. W kwietniu 2014 r. rakieta skutecznie wyniosła w przestrzeń towarową kapsułę Dragon ze sprzętem i zaopatrzeniem dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W lipcu tego samego roku Falcon poleciał, by umieścić na orbicie satelity.
Już wówczas zasadnicze trzony rakiet miały powrócić bezpiecznie z powrotem, by można je było ponownie wykorzystać. To jest właśnie idee fixe szefa firmy Space X, Elona Muska – uczynić z Falcona rakietę odzyskiwaną, która po zakończeniu misji mogłaby wrócić z powrotem na Ziemię i dalej służyć.
Niestety oba Falcony 9 uległy zniszczeniu podczas lądowania. To było w 2014 r. Dopiero lot z 22 grudnia 2015 r. powiódł się. Falcon 9 wystartował z przylądka Canaveral i umieścił na orbicie kilkanaście satelitów. Następnie pierwszy człon rakiety odłączył się od drugiego i ruszył w kierunku Ziemi.
Po 10 minutach powrócił bezpiecznie na lądowisko i w pozycji pionowej osiadł na nim. To spory sukces i ważna data w historii lotów kosmicznych. Falcon 9 dowiódł bowiem, że rakiety realizujące bliskie misje kosmiczne mogą być urządzeniami powrotnymi, czyli da się je wykorzystywać wiele razy.
Obecna katastrofa z pewnością opóźni program rakiet Falcon firmy Space X. Jednak specjaliści sadzą, że wizja Muska jest słuszna i rakiety powrotne w przyszłości będą powszechnie wykorzystywane do lotów orbitalnych.