Stanowisko, by uznać nową epokę geologiczną, zostało przedstawione w Kapsztadzie 29 sierpnia podczas 35. Międzynarodowego Kongresu Geologicznego. Powstała po siedmiu latach pracy Grupy Roboczej ds. Antropocenu liczącej 35 uczonych. Podsumowując dotychczasową pracę, członkowie Grupy uznali, na drodze głosowania, że antropocen jest pojęciem znajdującym realne potwierdzenie w śladach geologicznych (34 głosy za, jeden nieobecny). Na pytanie, czy w takim razie należy rozpocząć procedurę formalizacji antropocenu, 30 osób odpowiedziało: tak, trzy się sprzeciwiły.
Na początku była bomba
Kiedy nowa epoka się rozpoczęła? Zdecydowana większość członków Grupy wskazuje na połowę XX w., kiedy pierwszy wybuch bomby atomowej stał się także sygnałem „wielkiego przyspieszenia”, czyli gwałtownych przemian cywilizacyjnych o globalnym zasięgu. Nic też dziwnego, że najważniejszym śladem nowych czasów jest pluton jako pozostałość opadu promieniotwórczego po licznych próbach wybuchów termojądrowych. Tyle można wyczytać w podsumowaniu dla mediów, przygotowanym przez University of Leicester, w którym pracuje prof. Jan Zalasiewicz, przewodniczący Grupy.
Mimo jednomyślności członków Grupy ds. Antropocenu zbyt wcześnie, by odkorkowywać szampana na przywitanie nowych czasów. Przedstawione w Kapsztadzie stanowisko to dopiero koniec początku. Potrzeba jeszcze dwóch–trzech lat, by znaleźć dodatkowe mocne geologiczne dowody potwierdzające, że początek nowej epoki został właściwie oznaczony. Bo były także inne propozycje, np. 1610 r. z wyraźnie widocznymi skutkami zagłady Indian w Amerykach. Fakt, że kilkadziesiąt milionów osób zajmujących się rolnictwem „zniknęło” w wyniku spotkania z przybyszami z Europy, spowodował powrót lasów na obszarze milionów kilometrów kwadratowych, co z kolei miało m.