Nic dziwnego. Wysłany w kierunku Marsa w 2005 Mars Reconnaissance Orbiter (na orbicie Marsa jest od 10 lat) to najnowocześniejsza sonda, jaka kiedykolwiek została wysłana do Czerwonej Planety, która ma zebrać o niej więcej informacji niż wszystkie poprzednie misje razem wzięte. MRO jest tak naszpikowany czujnikami, detektorami, kamerami różnego rodzaju i analizatorami tak, że praktycznie może zbadać wszystko. Główny cel: zbadać klimatyczną historię Marsa, szukać śladów wody i wybrać najlepsze miejsca dla przyszłych załogowych misji.
I MRO odkrywa. Ostatnie dni to wysyp najnowszych informacji o Marsie. Wybierzmy te najciekawsze.
Specjalny podpowierzchniowy radar MRO zbadał dokładnie największą, północną, biegunową czapę lodową. Odkryto, w pasie od 100 do 300 metrów wewnątrz czapy, wyraźną, powstałą najpewniej dość szybko akumulację lodu wodnego. Uczeni sądzą, że jest ona dowodem na istnienie na Marsie epok lodowych, podobnych do tych, które występowały na Ziemi. Akumulacja ta powstała tuż przed końcem ostatniej epoki lodowej na Marsie, mniej więcej 370 tysięcy lat temu. Geneza marsjańskich zlodowaceń jest bardzo podobna do ziemskich.
Z kolei inna grupa badaczy zaobserwowała na północnych płaskowyżach planety ślady po gigantycznych falach tsunami, które powstały po uderzeniu w ocean Marsa pokaźnych meteorytów. Pierwszy uderzył 3,4 miliarda lat temu. Powstała fala wyryła w lądzie marsjańskim potężny ślad na długość 150 km, po czym cofnęła się. Drugi meteoryt uderzył niedaleko i kilka milionów lat później. Wyrył podobny ślad, ale już nie cofnął się, ponieważ zamarzł. Był to okres gwałtownego ochłodzenia się Marsa. To kolejny dowód na to, że Mars miał ocean, w którym znajdowała się mocno zasolona woda.
Trzecie odkrycie dokonane przez badaczy z NASA i SETI Institute jest kolejnym potwierdzeniem istnienia płynnego wodnego oceanu. Skoro na Marsie była woda, pod jego powierzchnią (chociaż samego oceanu już nie ma) muszą znajdować się liczne węglowodory i gliny, bogate w wapń i żelazo. I rzeczywiście, ślady takich depozytów udało się odkryć w wielu miejscach na Marsie, między innymi w basenie Huygensa czy w kraterze Lucaya.
Odkrycie to dowodzi, że Mars kiedyś był znacznie bardziej wilgotny niż dzisiaj. I cieplejszy.
To zdumiewające, ale kiedyś, w tak zwanym okresie noachijskim – 4,1 do 3,7 miliarda lat temu – Mars miał tyle wody, że mogła ona pokryć całą planetę oceanem o głębokości 140 m. I tak duży ocean na Marsie był, jednak nie obejmował całej planety, lecz przede wszystkim jej biegun północny. Zajmował niemal połowę północnej półkuli Marsa – ok. 19 proc. powierzchni globu (dla porównania: Atlantyk pokrywa 17 proc. powierzchni Ziemi) – i sięgał w niektórych miejscach na głębokość niemal dwóch kilometrów.
Dawno temu, kilkaset milionów lat po powstaniu, Mars mógł być prawdziwym rajem, stosunkowo ciepłym i wilgotnym, z oceanem, jeziorami i rzekami.
Niestety, dzisiaj Mars jest jałową i zimną pustynią ze śladową atmosferą. Wydaje się całkowicie martwy – i raczej taki jest – a woda istnieje na nim na pewno pod postacią lodu, głównie w czapach biegunowych, pod powierzchnią i w niewielkich ilościach w atmosferze. Czy gdzieś na Marsie jest woda płynna? Tego nie wiadomo.
Mars jest tak naprawdę planetą, której nie dopisało szczęście. Leży na skraju strefy ekologicznej wokół Słońca, co oznacza, że jest na nim dość zimno, ale przede wszystkim z kilku powodów nie mógł wytworzyć własnego trwałego pola magnetycznego, a co za tym idzie: magnetosfery, chroniącej planetę przed rozpędzonymi cząstkami wiatru słonecznego.
Ziemia i kilka innych planet Układu Słonecznego takie magnetosfery posiadają. Zakrzywiają one tory cząstek wiatru słonecznego i stanowią barierę ochronną przed nimi. Mars nie wytworzył magnetosfery, w związku z tym cząstki słoneczne, uderzając w cząstki atmosfery, nadawały im dużą energię. Ta energia pozwalała cząstkom atmosfery ulatywać w kosmos – w rezultacie Czerwona Planeta została niemal całkowicie atmosfery pozbawiona. Bez niej woda w stanie płynnym na Marsie nie mogła się utrzymać. Wtedy planeta zamarzła i wyschła.
Kiedyś w końcu jednak ktoś znajdzie to, czego szukamy na Czerwonej Planecie już od lat, czyli obecności płynnej wody lub śladów niegdysiejszego życia na Marsie. Tak może się stać nawet już niedługo.