Nauka

W równym rytmie

Operacja serca przez dziurkę od klucza

Im mniej traumatyzujący zabieg, tym lepszy efekt. Im mniej traumatyzujący zabieg, tym lepszy efekt. Monkeybusiness Images / PantherMedia
Kardiolodzy i kardiochirurdzy prześcigają się w coraz nowszych metodach leczenia. Ale sercu potrzebna jest ich współpraca.
W ostatnich 30 latach nastąpił tak gwałtowny skok w kardiologii interwencyjnej, że przy wielu zabiegach skalpel okazał się niepotrzebny.Sebastian Kaulitzki/Science Photo Library/East News W ostatnich 30 latach nastąpił tak gwałtowny skok w kardiologii interwencyjnej, że przy wielu zabiegach skalpel okazał się niepotrzebny.

Był taki czas, kiedy wiedziano już, dlaczego serce choruje, ale bano się je leczyć. Mniej więcej do początku XX w. uważane było za niedotykalne, a więc również nienaprawialne. Ileż to przestróg padło z ust pionierów chirurgii, by pod żadnym pozorem nie otwierać klatki piersiowej, nie wyjmować z niej serca ani nie operować. Niewiele więc można było uczynić, by pomóc dzieciom z wrodzonymi wadami, ofiarom zawałów albo niedomykających się zastawek, które przepuszczają krew z przedsionków do komór, a następnie do aorty i tętnicy płucnej.

Dopiero gdy w latach 50. ubiegłego stulecia pojawiły się w salach operacyjnych maszyny do krążenia pozaustrojowego, chirurdzy poczuli się pewniej. Na czas operacji mogli serce bez obaw zatrzymać, gdyż jego rolę przejmowało zewnętrzne urządzenie zwane płuco-sercem. W ostatnich 30 latach nastąpił jednak tak gwałtowny skok w kardiologii interwencyjnej, że przy wielu zabiegach skalpel okazał się niepotrzebny – za pomocą giętkiego cewnika i bez rozcinania mostka można dotrzeć do wnętrza jam serca lub udrażniać tętnice wieńcowe. Pacjenci są zachwyceni: bez usypiania i traumatycznego otwierania klatki piersiowej umieszcza się w sercu nowe zastawki, a tzw. by-passy, które omijają zwężone wokół serca naczynia, są wypierane przez stenty (sprężynki z nierdzewnej stali, które poszerzają światło naczynia od wewnątrz i mają zapobiegać ponownemu zwężeniu).

Rywalizacja między kardiologami interwencyjnymi a kardiochirurgami wkracza dziś w kolejny etap. Młodsze pokolenie kardiochirurgów proponuje nowe metody leczenia niesprawnych zastawek i choroby wieńcowej, które w porównaniu z kardiologią inwazyjną (lub interwencyjną) dają większy wachlarz możliwości, a nie wymagają tak jak dawniej przecinania mostka.

Polityka 20.2016 (3059) z dnia 10.05.2016; Nauka; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "W równym rytmie"
Reklama