Yngve Kristoffersen jest emerytowanym profesorem geologii na uniwersytecie w Bergen w Norwegii. Ostatnio dokonał nie lada wyczynu. Przez ponad rok on i drugi badacz Audun Tholfsen dryfowali na poduszkowcu po ruchomych lodach Oceanu Arktycznego. Pokonali w ten sposób 2200 km, a swoją eskapadę zakończyli ubiegłej jesieni. W przypadku Kristoffersena niezwykłość wyczynu polegała także na tym, że podczas arktycznej tułaczki obchodził swoje 73. urodziny. Uczcił je lampką szampana, porządnie schłodzonego, z czym nie było kłopotu – temperatury spadały do 45 st. C poniżej zera.
A marzeniem Kristoffersena było podążenie śladami swojego słynnego idola i rodaka Fridtjofa Nansena, który w latach 1893–96 najpierw dryfował przez kry Arktyki na statku „Fram”, a gdy mu się znudziło, powędrował po lodzie na nartach w towarzystwie jeszcze jednego polarnika i psów, co zajęło im rok i cztery miesiące. Od tego czasu żaden Norweg nie wyruszył na podobną wyprawę, więc Kristoffersen chciał być tym drugim.
Chodziło jednak o coś więcej niż realizację marzeń. Emerytowany profesor, wyposażony w kilka ton sprzętu naukowego, wyruszył ku biegunowi północnemu z ważną misją. Miał wspólnie z Tholfsenem dotrzeć w te rejony Oceanu Arktycznego, do których dostępu broni statkom gruba pokrywa, a następnie przeprowadzić tam badania geologiczne Grzbietu Łomonosowa – podwodnych gór o długości prawie 2000 km i osiągających wysokość względną 3 km, lecz wznoszących się z głębin przekraczających 4 km i dlatego ukrytych pod wodą. Poduszkowiec, specjalnie zaprojektowany i zbudowany na tę okazję, na rok stał się mobilną stacją badawczą FRAM-2014/15.