1. Liczba ludzi żyjących w miastach prawdopodobnie się potroi.
W 1950 r. na obszarach miejskich żyło mniej niż 750 mln ludzi. Dziś w miastach mieszka ponad połowa wszystkich mieszkańców Ziemi, czyli jakieś 4 mld. Naukowcy przewidują, że w połowie XXI wieku liczba ta wzrośnie do 6,3 mld.
Miasta staną się przeludnione, a to będzie miało rzeczywisty wpływ na nasze zdrowie. Choroby zakaźne (grypa czy gruźlica) będą przenosiły się dużo szybciej, a pogarszające się warunki sanitarne (będzie nam też brakowało wody i prądu – o czym poniżej) przyspieszą rozwój wielu chorób.
Miasta obecnie konsumują około trzy czwarte światowej energii i wydalają tyle samo dwutlenku węgla. Co oznacza, że mieszkańcy miast w 2050 r. będą musieli pogodzić się z bardziej restrykcyjnymi regulacjami dotyczącymi zużycia prądu i przyzwyczaić do toksycznego powietrza.
Zgodnie z danymi WHO już dziś jego zanieczyszczenie jest odpowiedzialne za 3,7 mln przedwczesnych zgonów. Jeżeli populacja miast i idące za nią zanieczyszczenie się zwiększy, te dane także poszybują w górę.
2. Zanieczyszczone powietrze wywoła choroby płuc i układu oddechowego.
Do 2050 r. liczba zgonów spowodowanych przez zanieczyszczenia powietrza będzie rosła, przyczyniając się do śmierci, zgodnie z danymi OECD, nawet 6 milionów ludzi rocznie. Zanieczyszczenia stworzą chmurę gazów cieplarnianych, która przysłoni niebo, co z kolei podniesie temperaturę.
Im cieplej, tym szybciej tworzą się kolejne szkodliwe dla ludzkiego organizmu związki obecnie w, i tak już brudnym, powietrzu. Jedną z najbardziej szkodliwych toksyn jest ozon występujący w warstwie przyziemnej, wydzielany między innymi przez samochody. Wdychane do płuc cząsteczki ozonu podrażniają wyścielającą je tkankę, a to skutkuje kaszlem, uczuciem palenia w płucach, świszczącym i krótkim oddechem oraz zadyszką.
OECD szacuje, że już dziś na 1 mln mieszkańców Indii, gdzie problem jest szczególnie duży, blisko 130 osób umiera na skutek narażenia na działanie ozonu. Związek ten pogarsza też choroby układu oddechowego, co jest złą wiadomością dla astmatyków i chorych na rozedmę, zarówno tych, którzy będą mieszkać w miastach w 2050 r., jak i ich współczesnych odpowiedników.
3. Więcej niż połowa ludzi na świecie może nie mieć dostępu do wody.
Już dziś jedna trzecia wód gruntowych bezpowrotnie zniknęła lub zniknie za chwilę, jak donosi World Preservation Foundation. Dodając do tego już wspomniany wzrost populacji ziemskiej oraz globalne ocieplenie, okazuje się, że sytuacja może się jedynie pogorszyć.
Obecnie jedna szósta zamieszkujących ziemię ludzi, czyli około 1 miliard osób, mierzy się z codziennym niedoborem wody. Poza tym aż 2,5 miliarda żyje w regionach, w których problem z dostępem do wody (przez jakiś czas jej nie ma lub jest na tyle droga, że nie można jej kupić) jest normą.
Zgodnie z przewidywaniami International Water Management Institute (USA) w 2050 r. ponad 2 miliardy ludzi będą żyły w miejscach bez dostępu do wody. A trzeba pamiętać, że woda jest nam niezbędna nie tylko do picia. Jej całkowity brak oznacza też niemożność nawodnienia pól uprawnych, wykorzystania wody do użytku domowego czy do przemysłu.
4. Wyginą jadalne gatunki ryb.
Aż 87 proc. światowych zasobów ryb jest klasyfikowanych jako nadmiernie wykorzystywane lub w pełni wyeksploatowane. Jeżeli nie zmienimy zasad gospodarki rybnej, to do 2050 r. w ziemskich rzekach, morzach i oceanach nie będzie już ich wcale.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie konsekwencje przyniesie brak ryb dla naszego ekosystemu. Jedyne, co naukowcy wiedzą, to że aby odbudować populację ryb, powinniśmy całkowicie zrezygnować z połowów przez 40 lat.
5. Miliony ludzi zostaną bez jedzenia.
Klimat staje się coraz cieplejszy, a to skutkuje tym, że każdego dziesięciolecia produkujemy o 2 proc. mniej żywności. Nie brzmi to źle, dopóki nie przeliczymy, że w ciągu kolejnych 10 lat stracimy 4 440 000 ton żywności.
Cieplejszy klimat oznacza, że szkodniki i choroby roślin przeniosą się na obszary, na których wcześniej ich nie było. Jeżeli nie zatrzymamy globalnego ocieplenia, to do 2050 r. plony pszenicy, kukurydzy i prosa spadną o 10 proc., a w związku z tym, że populacja ludzi rośnie, ich ceny poszybują w górę.
Wzrost cen jedzenia będzie się odbijał na zdrowiu najmłodszych, których niedożywienie będzie skutkowało chorobami takimi jak np. karłowatość.
6. Nastąpi zagłada lasów deszczowych.
Zgodnie z raportem International Journal of Climatology do 2050 r. stracimy nawet połowę lasów deszczowych. Kiedy znikną drzewa, zwierzęta oraz cały ekosystem lasów deszczowych, oprócz skutków oczywistych (zniszczenie bioróżnorodności oraz tzw. zielonych płuc świata), znikną źródła wielu leków, takich jak na przykład stosowany w walce z rakiem Taxol.
7. Superbakterie będą zabijały 10 milionów osób każdego roku.
Już dziś 700 tys. ludzi rocznie umiera na choroby, które jeszcze dekadę temu były z powodzeniem leczone antybiotykami. Do 2050 r. liczba podobnych przypadków może osiągnąć liczbę 10 milionów zgonów każdego roku.
Skąd ta nagła mobilizacja bakterii? Kiedy wynaleziono antybiotyki, okazały się one tak skuteczne, że lekarze i farmaceuci niemal bez opamiętania wypisywali je chorym pacjentom. Hodowcy bydła i rolnicy dodawali je do paszy i oprysków, żeby uodpornić na choroby trzodę, owoce i warzywa.
Efekt jest taki, że współcześnie antybiotyki są niemal wszędzie. W wodzie, którą pijemy, ziemi, po której chodzimy, i w jedzeniu, które spożywamy. To pozwoliło bakteriom uodpornić się na ich działanie i bez żadnych przeszkód zagrażać życiu tysięcy ludzi na całym świcie.
8. Choroby będą rozprzestrzeniać się szybciej i na większych obszarach.
Dzięki ociepleniu klimatu szkodniki roznoszące choroby będą żywotne jak nigdy i zaczną występować na większym obszarze. Według danych WHO malaria w zeszłym roku zabiła 630 tys. osób, a do 2030 r. liczba ta powiększy się o kolejne 60 tys. osób rocznie.
Żniwa będą także zbierały żółta febra i gorączka denga i cholera. Zgodnie z danymi WHO do 2050 r. szkodniki przenoszące te choroby rozpanoszą się na obszarach zamieszkanych przez 4,6 miliarda ludzi, którzy w żaden sposób nie będą na nie uodpornieni.
9. Potroi się liczba osób chorych na demencję.
Mimo wszystko ludzie będą żyć dłużej, co oznacza, że przypadków chorób wieku podeszłego będzie coraz więcej. Szczególnie uciążliwe będą te, których nie potrafimy odpowiednio szybko zdiagnozować i leczyć, jak na przykład demencja.
Zgodnie z szacunkami WHO do 2050 r. potroi się liczna osób chorych na tę chorobę.
10. Huragany będą częstsze i silniejsze.
Zgodnie z danymi National Oceanic and Atmospheric Administration (USA) do 2100 r. siła huraganów może wzrosnąć nawet o 300 proc. Jest to efektem zmian klimatycznych. Im cieplej zrobi się na ziemi, tym więcej wody wyparuje do atmosfery, co z kolei stanowi pożywkę dla sztormów.
11. Podnoszący się poziom wód zatopi największe miasta na całym świecie.
Jeżeli poziom dwutlenku węgla w atmosferze nie ulegnie zmianie, to do 2100 r. poziom mórz podniesie się o metr. Oznacza to, że takie miasta jak Nowy Jork czy Kalkuta zostaną całkowicie zalane i znikną z map świata.
12. Częste przerwy w dostawie elektryczności staną się normą.
Wyższy poziom mórz, potężniejsze sztormy i wzrastające zapotrzebowanie na energię na całym globie sprawią, że coraz częściej po zmroku będziemy tonąć w ciemnościach. Najbardziej odczuwalne będzie to w dużych miastach.
Do 2050 r. o 50 proc. więcej osób będzie borykało się z codziennymi przerwami w dostawie prądu. O ile nie wydaje się to aż takie straszne w przypadku zwykłych domów, to perspektywa prowadzenia w takich warunkach szpitala wydaje się koszmarem.
13. Koniec z prywatnością.
Bez względu na to, jak bardzo obawiamy się o naszą prywatność w sieci, dane leżą u podstaw rewolucji cyfrowej. Coraz nowe udogodnienia technologiczne wymuszają na człowieku podawanie prywatnych danych i jeżeli będziemy chcieli z nich korzystać, będziemy musieli zrezygnować z części naszej prywatności.
14. Cyberataki będą wywoływały coraz większe szkody na świecie.
Kradzież filmu „Wywiad ze słońcem narodu” firmie Sony to dopiero początek. Eksperci z Pew Research Center i Elon University szacują, że do 2025 r. liczba grup zajmujących się hakowaniem będzie stale rosła. Hakerzy już dawno przestali być kojarzeni ze zbuntowaną młodzieżą rodem z filmu Iain Softleya pod tym samym tytułem. Swoich hakerów ma ISIS, a plotki o specjalistach wynajmowanych przez Kreml szerzą się po całej cyberprzestrzeni.
Atakiem hakerów padają banki, prywatne przedsiębiorstwa i komputery, ale ich skutki mogą wykraczać daleko poza przestrzeń wirtualną. W 2014 r. grupa hakerów przeprowadziła atak na hutę w Niemczech i wyłączyła jeden z pieców, co spowodowało duże szkody. Rok wcześniej inni hakerzy przeprowadzili akcję, w ramach której wirus Stuxnet zniszczył irańskie wirówki jądrowe.
15. Ropa ponownie zdrożeje.
Przy większej liczbie osób i samochodów będzie rosło nasze zapotrzebowanie na zasoby energetyczne. Zgodnie z raportem HSBC jeżeli światowe zużycie surowców pozostanie na tym samym poziomie, to w 2050 r. popyt na ropę wzrośnie o 110 proc., wynosząc 190 mln baryłek dziennie.
Całkowite zapotrzebowanie na energię się podwoi. Podwoi się także poziom węgla w atmosferze, co wyniesie ponad trzykrotność maksymalnej zalecanej ilości niezbędnej do zachowania temperatury na bezpiecznym poziomie.
Na podstawie: „Business Insider”