Gdy Dorota, siostra zmarłego nagle Roberta Leszczyńskiego – znanego dziennikarza muzycznego – usłyszała od lekarzy pytanie, od kiedy leczył się na cukrzycę, nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nigdy się nie leczył, bo nie chorował. A w każdym razie na pewno o tym nie wiedział. Na początku września rzecznik Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota poinformował, że z ustaleń sekcji i przeprowadzonych badań toksykologicznych wynika, iż do zgonu doszło jednak w wyniku „zaburzeń metabolicznych w przebiegu cukrzycy”. Nie stwierdzono obecności alkoholu etylowego ani śladów jakichkolwiek narkotyków.
Dwa tygodnie później plotkarska prasa informuje: „Michał Figurski, dziennikarz telewizyjny, miał poważny wylew do mózgu. Prawdopodobną przyczyną są powikłania w wyniku trwającej od wielu lat cukrzycy”.
Choroba celebrytów? Niekoniecznie. Choroba 40-latków? To na pewno. Polskie Towarzystwo Diabetologiczne już od dawna ostrzega: 3 mln Polaków ma rozpoznaną cukrzycę, ale milion jeszcze nie wie, że żyje z podwyższonym poziomem cukru i wymaga leczenia. Prof. Leszek Czupryniak, do niedawna prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, nie ma wątpliwości: – Jestem przekonany, że gdyby nie cukrzyca, to mogłoby nie być tego krwotoku u pana Figurskiego. Skoro w wieku 42 lat miał już zniszczone nerki, jak czytam w mediach, wymagające dializ, to oznacza, że choroba nie była właściwie kontrolowana.
Choroba przemiany materii
Kontrola cukrzycy to słowo klucz. Daje nadzieję na przeżycie długich lat bez komplikacji: niewydolności nerek, owrzodzeń skóry, utraty wzroku. Wiele osób, u których diagnozuje się cukrzycę w młodym wieku, nie traktuje tych ostrzeżeń poważnie.