Nie igraj z chaosem
Rzeczywistość jest nieprzewidywalna: lepiej zawsze mieć plan B
Czy możemy prognozować przyszłość, czy też nasze wysiłki są daremne, ponieważ zdani jesteśmy na kaprysy przypadku i losu oraz ewentualnie interwencje sił nadprzyrodzonych? Dwa wieki temu pytanie takie zadał sobie francuski uczony markiz Pierre-Simon Laplace, dochodząc do optymistycznego wniosku, że gdyby ktoś poznał wszystkie reguły rządzące Wszechświatem oraz potrafił dokładnie określić aktualne położenie wszystkich jego elementów, wówczas „nic już nie byłoby niepewne, a przyszłość, podobnie jak przeszłość, otwarłaby się przed jego oczami”.
Tak narodził się naukowy determinizm – przekonanie, że postawienie bezbłędnej prognozy jest możliwe, jako że całym bez wyjątku światem rządzą uniwersalne prawa przyrody, a każde zdarzenie ma swoją przyczynę w jakimś wcześniejszym. Nic nie dzieje się przypadkiem. Zachowanie świata w danym momencie determinuje wszystkie jego przyszłe stany. Wszechwiedząca istota – demon Laplace’a – mogłaby je wszystkie poznać. Jednak poza wiedzą – był to dodatkowy warunek postawiony przez francuskiego uczonego – musiałaby też dysponować możliwością zanalizowania olbrzymiej liczby danych.
Determinizm naukowy stał się dogmatem, chociaż sprawy zaczęły się komplikować już kilkadziesiąt lat później. Pod koniec XIX w. inny francuski uczony Henri Poincaré, który m.in. zajmował się analizowaniem ruchów ciał niebieskich w systemach potrójnych, stwierdził, że „w takich układach drobne różnice warunków początkowych prowadzą do wielkich różnic zjawisk końcowych. (…) Prognozowanie staje się niemożliwe”. Kiedy na wykresach próbował przedstawić wyniki swoich obliczeń, wychodziły mu jakieś dziwaczne spiralne krzywe, pozawijane wielokrotnie.