Przeciętny Amerykanin wypija rocznie nieco powyżej 215 litrów napojów gazowanych, które służą za dodatek do niemal każdej potrawy – od śniadania po kolację. W jednym z tamtejszych sitcomów obśmiewano nawet niestandardowe (3-litrowe!) rozmiary napojów serwowanych w popularnych restauracjach fast food. Problem wydaje się palący.
W Polsce trudno jednak oszacować jego skalę. Statystyki dotyczące choćby otyłości są przy tym alarmujące – polskie dzieci tyją najszybciej w Europie, z problemem zmaga się już co piąty uczeń w wieku szkolnym. Żeby zapobiec dalszej eskalacji, od września w szkolnych sklepikach nie będzie można kupić niezdrowej żywności, ale wyłącznie produkty zatwierdzone przez Ministerstwo Zdrowia.
Ale czy wypijanie niewielkiej, zdawałoby się, puszki coli – lub innego napoju gazowanego – faktycznie szkodzi zdrowiu? Owszem – dowodzą badacze – zwłaszcza gdy sięgamy po nią regularnie. Co gorsza, cola wpłynie niemal na każdy organ naszego ciała, i to natychmiast. Bo też wyobraźmy sobie – żeby lepiej zrozumieć, na czym problem polega – że w puszce zamiast napoju znajdują się kostki cukru.
Magazyn „Medical Daily” przedstawił następujące (poniżej) konsekwencje popijania coli – z dokładnością do minuty. Właśnie ze względu na precyzję radzimy traktować te wyliczenia z przymrużeniem oka, bo choć cola z pewnością sprzyja tyciu, to niekoniecznie wywołuje podobne reakcje w każdym organizmie.
Oto co się dzieje w naszym organizmie po wypiciu puszki coli:
- Po 10 minutach: Organizm przyjmuje równowartość dziesięciu łyżeczek cukru – tymczasem w ocenie dietetyków nie powinniśmy takiej dawki dziennie w ogóle przekraczać.
- Po 20 minutach: Skacze cukier we krwi, wywołując również skok insuliny. Trzustka nagromadzony cukier zamienia w trójglicerydy. Czyli tłuszcz. Zdaniem badaczy wypijanie codziennie nawet szklanki słodkiego napoju (w tym soku!) poskutkuje... znacznym skokiem na wadze, i to w relatywnie krótkim czasie.
- Po 40 minutach: Kofeina wchłania się w pełni. Czujemy się pobudzeni, rozszerzają się źrenice, rośnie ciśnienie krwi (we krwi zwiększa się też w dalszym ciągu ilość cukru). Blokują się receptory adenozyny, które zwalczają uczucie senności czy zmęczenia (podobne skutki odczuwamy, gdy zamiast napoju gazowanego wybieramy kawę).
- Po 45 minutach: Uwalnia się dopamina. Prócz tego zatem, że czujemy się pobudzeni, jest nam też zwyczajnie przyjemniej. Co ciekawe, podobnie zachowuje się ciało osób uzależnionych od heroiny…
- Po godzinie: Ponieważ w jelicie cienkim wiąże się kwas fosforowy (zawarty w coli), cynk oraz magnez, nasz metabolizm zaczyna przyspieszać. Poza tym daje o sobie znać mało komfortowa własność napojów gazowanych – czyli ich moczopędność.
Czy faktycznie wystarczą tylko cztery kwadranse, żeby zaobserwować (i odczuć) realne, szkodliwe skutki picia coli? Dietetycy straszą dodatkowo: zawarty w coli kwas fosforowy, jeśli połączy się z alkoholem, ketonami i związkami organicznymi, staje się substancją toksyczną! Występujący w coli kwas fosforowy ma zmniejszać poczucie „słodkości”.
Producenci napojów nie informują już jednak, że kwas ten niszczy przy okazji choćby szkliwo naszych zębów…
Żeby obraz jeszcze zaciemnić: u 40 tys. mężczyzn, poddawanych badaniom przez dwie dekady i spożywających każdego dnia napoje gazowane, o 20 proc. wzrosło ryzyko wystąpienia zawału serca (Uniwersytet Harwardu). Cukrzyca i choroby serca to skutek zespołu metabolicznego.
Z badań wynika poza tym, że amerykańskie dzieci – jeśli regularnie popijają napoje gazowane – mają 80 proc. więcej szans, że zapadną na cukrzycę typu II. Czym to skutkuje? Dietetycy wyliczają potencjalne przyszłe problemy: choroby nerek, osteoporoza, astma, zepsute uzębienie, a nawet niepłodność.
Zatem jeśli gasić pragnienie, to może nie słodkim napojem gazowanym, ale szklanką poczciwej wody?
*
Czytaj także:
– 15 nawyków żywieniowych, które wydłużają życie
– Żywność, która pomaga zrzucić zbędne kilogramy