Chodzi oczywiście o tego Johna Nasha, o którym ekonomistka i dziennikarka Sylvia Nasar w 1998 r. napisała książkę biograficzną pod tytułem „Piękny umysł”, sfilmowaną potem w 2001 r. Film pod tym samym tytułem zdobył aż cztery Oscary i rozsławił Nasha, który i tak był już dość sławny i uznany, ale głównie w środowisku naukowym.
Za swoje odkrycia w matematycznej teorii gier otrzymał w 1994 r. Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii wraz z matematykami Reinhardem Seltenem i Johnem Harsanyi. Ale dopiero po filmie dowiedział się o nim cały świat.
Czy pamiętacie państwo tę wspaniałą – wartą Oskara i Nobla – scenę z filmu, w której młody student Nash, grany przez Russela Crowe’a, spędza wieczór w uniwersyteckim pubie? Ludzi jest wielu, a wśród nich przepiękna studentka, na którą wszyscy zwracają uwagę. Olśniewająca dziewczyna. Oczywiście każdy chłopak chciałby ją zdobyć, a Nash zastanawia się, jak ją podejść i czy ma jakąś szansę.
I wtedy wpada na swoje wielkie odkrycie, nazwane potem w teorii gier tzw. równowagą Nasha. Jeśli wielu mężczyzn z pubu – rozumował Nash – zacznie się do atrakcyjnej dziewczyny zalecać, to żaden z nich nie ma większych szans na powodzenie. Ta sytuacja może doprowadzić tylko do konfliktów między rywalami.
Jest jednak inne wyjście, dość niezwykłe, a mianowicie – możemy sobie po prostu darować zaloty. Wprawdzie ani ja, ani nikt inny jej nie poderwie, ale unikniemy konfliktu. Tylko na tym zyskamy. Genialne. Oto też piekło pięknych kobiet: wydawałoby się, że mogą przyciągnąć każdego i że każdy stara się do nich zbliżyć, ale to wcale nie musi być prawda. Są często za piękne, by ktokolwiek się odważył.
Nash pracował w Princeton University, gdzie rozwijał swoją teorię gier, a więc strategii pozwalającej podejmować słuszne decyzje w sytuacjach konfliktowych.