Nauka

Prosto z pomostu

Dr Katarzyna Growiec - laureatka tegorocznego konkursu Nagród Naukowych Polityki w dziedzinie nauk społecznych. Dr Katarzyna Growiec - laureatka tegorocznego konkursu Nagród Naukowych Polityki w dziedzinie nauk społecznych. Karol Woźniak / Polityka
Psycholożka społeczna Katarzyna Growiec o tym, jak Polacy sami siebie uczą nieufności i autorytaryzmu.
Ocenia się, że w Europie najniższe zaufanie społeczne panuje w państwach postkomunistycznych i krajach południa. Najwyższe - w Skandynawii.violetkapia/PantherMedia Ocenia się, że w Europie najniższe zaufanie społeczne panuje w państwach postkomunistycznych i krajach południa. Najwyższe - w Skandynawii.

Ewa Wilk: – Co to właściwie jest ten kapitał społeczny, modne sformułowanie, ale niejasne. Czyż nie chodzi po prostu o znajomości?
Katarzyna Growiec: – O znajomości, o naszą sieć społeczną, czyli o to, ile osób znamy, ile możemy poprosić o wsparcie, z iloma podzielić się informacjami czy plotkami. A także skorzystać z ich zasobów. Czyli są one w stanie nam coś załatwić lub doradzić.

Badacze uważają kapitał społeczny za niesłychanie pozytywną sprawę. Ale znajomości źle się raczej kojarzą. Z układami, z republikami kolesiów...
Właściwie nie powinno się mówić ogólnie o kapitale społecznym, lecz o dwóch jego rodzajach. Kapitał pomostowy, ­kojarzony jednoznacznie pozytywnie, gromadzimy poprzez udział w rozmaitych stowarzyszeniach, organizacjach, grupach wsparcia, gdzie poznajemy innych od nas – osoby mające inny zawód niż my, inny status ekonomiczny, inne ­pochodzenie społeczne, inne wykształcenie. Łączy nas pozytywny cel, sprawa do załatwienia. Natomiast kapitał wiążący charakteryzuje zwarte grupy, np. religijne, które w swej idei mają wpisane bycie przeciwko innym, przeciwko obcym.

Rodzina to też kapitał wiążący?
Tak. Podobnie, jak organizacje mafijne, oparte zresztą niekiedy na rodzinie. Niezręcznie to zestawiać razem, ale logika funkcjonowania tych grup jest podobna: popieramy swoich do tego stopnia, że jesteśmy w stanie zrobić krzywdę obcym. Pewne normy moralne stosujemy tylko do grupy własnej, a nie do obcych.

Mówić o rodzinie jako o czymś, co przypomina mafię, to w Polsce duża odwaga.
Taką logikę pierwszy zaproponował socjolog Diego Gambetta w książce „Mafia sycylijska” z 1993 r. Wyszedł w niej od opisu funkcjonowania mafii, a doszedł do specyfiki włoskiej rodziny i skomplikowanej historii włoskiej państwowości.

Polityka 44.2013 (2931) z dnia 28.10.2013; Nauka; s. 70
Reklama