Jared Diamond zaczyna swą nową książkę od sceny na lotnisku w Port Moresby, stolicy Papui-Nowej Gwinei. Lotnisko jak każde inne: setki pasażerów w równoległych kolejkach do prześwietlania bagażu, za stanowiskami komputerowymi umundurowani policjanci, po drugiej stronie sklepy wolnocłowe, bary, bankomaty, tablice świetlne. Jednak każdy, kto choć trochę zna historię, wie, że jeszcze rodzice podróżnych posługiwali się narzędziami z kamienia. Pierwsi Australijczycy odkryli Nową Gwineę w 1931 r., zastając Papuasów w spódniczkach z trawy i z piórami we włosach.
Przez jedno, najwyżej dwa pokolenia nowogwinejscy górale nauczyli się pisać, korzystać z pecetów i latać samolotami. Skok, jaki wykonali – od społeczeństwa nieznającego pisma do swobodnego poruszania się w cywilizacji przemysłowej – jest dowodem, że ludzie tzw. kultur prymitywnych i ludzie, jak to się pyszałkowato mawiało, ze świata białego człowieka nie mają różnych umysłów. Ale na lotnisku wśród tubylców pojawili się też osobnicy z brzuchami wylewającymi się znad paska od spodni, a na licznych zdjęciach z lat 30. wszyscy są szczupli i muskularni.
Oczywiście, białe społeczeństwa, którym się poszczęściło – a autor o tym napisał swój głośny bestseller „Strzelby, zarazki, maszyny” (1,5 mln sprzedanych egzemplarzy) – uzyskały przewagę nad resztą świata, ale przewaga ta nie z tego wynika, że były i są mądrzejsze. Diamond w nowej książce podkreśla to jeszcze dobitniej. Nosi ona tytuł „The World Until Yesterday. What Can We Learn from Traditional Societies?” (Świat do wczoraj. Czego możemy się nauczyć od tradycyjnych społeczeństw?) i podaje przykłady.
Szybciej niż prawo
Na początek możemy się nauczyć rozwiązywania sporów. Diamond szczegółowo opisuje tragiczny wypadek drogowy na Nowej Gwinei.