Wyjątkowo męczące upały, które nawiedziły Polskę na początku lipca, dały Marcie nauczkę na całe życie. Wyjechała z synem, 10-letnim Kubą, na kemping w lesie i u dziecka odezwała się alergia. – Miałam pod ręką tradycyjne środki przeciwalergiczne, które zazwyczaj były skuteczne – opowiada. – Ale tym razem w ogóle nie podziałały.
Po powrocie do domu Marta ruszyła do apteki po silniej działające specyfiki. A tam farmaceutka wyjaśniła jej, że przyczyną braku reakcji chłopca na podane środki mogła być wysoka temperatura, w jakiej przechowywała apteczkę na kempingu. – Właściwie to nie była apteczka, tylko foliowy worek, który leżał przy oknie – prostuje Marta. – A może zaszkodziło im to, że wiozłam je przez pół Polski w nagrzanym bagażniku?
Wcześniej nigdy nie zwracała uwagi na to, w jakich warunkach przechowuje lekarstwa.
– Leki nie są zbyt trwałe, bo to przecież związki chemiczne – mówi prof. Zbigniew E. Fijałek, dyrektor Narodowego Instytutu Leków i kierownik Zakładu Chemii Farmaceutycznej.
Każdy wytwórca preparatów, które trafiają do aptek, przed otrzymaniem rejestracji musi określić ich tzw. stabilność, czyli okres zachowania trwałości i warunki przechowywania. – Podręcznik o zasadach badania stabilności leków liczy 500 stron, to bardzo ważna materia i poważny problem – przekonuje profesor. – Producenci doskonale wiedzą, że to proces skomplikowany, długotrwały i kosztowny. A jego efekty uwidaczniane są potem na opakowaniach leków i w dołączanych ulotkach.
Niestety, wciąż nie wszyscy je czytają, a zwłaszcza fragmenty dotyczące właściwego przechowywania.
Co i jak chronić?
Leki występują w różnych postaciach: najczęściej stałej (i najtrwalszej), jak tabletki i kapsułki, ale są też maści, roztwory (zazwyczaj mniej stabilne) oraz czopki i globulki (bardzo wrażliwe na wyższe temperatury). – Do lekarzy i farmaceutów należy obowiązek dokładnego poinstruowania chorego, jak ma przechowywać wydany preparat – mówi Alina Fornal, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Warszawie. – Personel w mojej aptece zawsze mówi, aby krople do oczu trzymać w lodówce, ale godzinę przed zastosowaniem je z niej wyjąć. Choć, oczywiście, nie wolno ich wtedy trzymać na słońcu!
Właśnie temperatura, światło oraz wilgotność są najważniejszymi czynnikami branymi pod uwagę przy badaniach stabilności leków. I te informacje powinny znaleźć się w ulotkach lekowych. Zwykle producenci określają w nich maksymalną temperaturę, w jakiej lek można przechowywać (z reguły poniżej 25 st. C), oraz umieszczają dopisek, by chronić je przed światłem i wilgocią.
Promieniowanie UV może doprowadzić do rozkładu fizycznego substancji zawartej w leku – taki związek jest nie tylko nieaktywny, ale produkty jego rozpadu bywają szkodliwe. A więc gdy wystawimy leki na działanie słońca, ryzyko może być podwójne: stracimy efekt leczniczy i zwiększymy efekt toksyczny. – Kartonowe opakowania najlepiej chronią przed światłem, więc nie powinno się z nich wyjmować leków w blistrach, zwłaszcza wykonanych z przezroczystego tworzywa – przestrzega prof. Fijałek. Jedyny wyjątek można zrobić u ludzi starszych, którzy rozkładają swój liczny nieraz arsenał pastylek na cały dzień do specjalnych pudełek z przegródkami. To pomaga im zapamiętać, o której godzinie wziąć tabletkę. Takie pudełko nie powinno jednak leżeć na parapecie lub blacie kuchennym.
Czy nadaje się do tego łazienka, gdzie większość z nas trzyma domową apteczkę, nie zważając na to, że w całym mieszkaniu jest to często pomieszczenie najcieplejsze i najbardziej wilgotne?
– Ludzkie przyzwyczajenia zmienić najtrudniej – uśmiecha się profesor. – Jeśli w łazience nie ma wentylacji i na okrągło się w niej pierze lub suszy pranie, to są to skrajnie niedobre warunki dla leków.
Ale nie dla wszystkich. Blistry najlepiej chronią tabletki przed wilgocią. Gorzej ze słoiczkami. Niektórzy producenci umieszczają zapobiegliwie w ich korku substancję pochłaniająca wilgoć, ale nie jest to praktyka powszechna. Szczególną uwagę należy zwracać na wszelkie tabletki rozpuszczalne w wodzie, bo są one najwrażliwsze na wilgoć – już po 5-krotnym otwarciu słoiczka w skrajnie wilgotnych warunkach reszta jego zawartości może się rozpadać, zmieniać kolor i być nie do użycia.
Również testy diagnostyczne, a więc paski do prób ciążowych lub pomiaru cukru, są nietrwałe – zachodzi na nich reakcja chemiczna, więc oddziaływanie wilgoci może mieć wpływ na ich wiarygodność. Szczególnej uwagi wymagają też maści, których nie należy zmrażać ani podgrzewać. Po otwarciu tubki nie powinna wylać się z niej nawet kropla płynu, bo to oznacza, że maść nadaje się do wyrzucenia.
Lek w podróży
To, że dla większości leków w Europie ustalono bezpieczną temperaturę na maksimum 25 st. C, ma uzasadnienie geograficzne. – Świat podzielono na cztery strefy i każdej przypisano określone parametry temperatury i wilgotności – mówią w Narodowym Instytucie Leków. Podczas badań stabilności leku producenci muszą brać pod uwagę zarówno miejsce jego wytwarzania, jak i region, w którym będzie sprzedawany. Turyści natomiast muszą pamiętać o tym, że zasady przechowywania leków podczas każdej podróży nie są inne od tych, które obowiązują w domu.
Spore znaczenie ma sposób transportu insuliny. To substancja białkowa, której nawet w drodze z apteki trzeba zapewnić odpowiednio niską temperaturę, a w domu koniecznie przechowywać ją w lodówce. Ale pod żadnym pozorem nie zamrażać, bo wtedy zmienia się jej struktura, lek traci swoje działanie i jest szkodliwy, co dla cukrzyka może skończyć się bardzo źle.
Wybierając się w podróż samolotem, zapas insuliny należy mieć nie w walizce, lecz w bagażu podręcznym – oczywiście w specjalnym opakowaniu termicznym. – Proszę pacjentów, aby insulinę zawsze wozili w specjalnych torebkach, które im oferujemy – mówi mgr farmacji Alina Fornal. – No i aby w domu czytali ulotki, bo nie dla każdego leku, nawet podobnego, zalecenia muszą być identyczne.
Niestety, na niektórych opakowaniach nie ma ich wcale. Zgodnie z unijnymi wytycznymi, jeśli lek jest stabilny w temperaturze 30 st. C, producent nie musi informować o zakresie bezpiecznej temperatury. Tylko skąd pacjent ma o tym wiedzieć? – Rzadko zdarza się, by w domu było cieplej – mówi prof. Zbigniew E. Fijałek. – Ale ile razy widziałem leki w nasłonecznionych witrynach kiosków z gazetami lub na stacji benzynowej! Dwie godziny w 50 st. C może lekowi nie zaszkodzą, ale tydzień – na pewno.
Alina Fornal zamierza tego lata dokumentować przypadki niewłaściwego przechowywania leków dostępnych bez recept. Zastanawia się, czy nie robić zdjęć i nie przesłać ich inspekcji farmaceutycznej? Co ciekawe, inspektorom tego nadzoru wolno kontrolować apteki i hurtownie, ale nie inne punkty sprzedaży – mogą to zrobić tylko wspólnie z inspekcją handlową, co zdarza się, niestety, niezwykle rzadko.
– A sprzedawcy gazet czy benzyny, którzy handlują też lekami bez recept, zazwyczaj nie mają o ich przechowywaniu bladego pojęcia – podkreśla Alina Fornal. Czujność musimy więc wykazywać sami.
Nie kupować
Najlepiej nie kupować żadnych leków, jeśli mamy podejrzenia, że mogły być źle przechowywane. Zmiana koloru tabletki to wyraźny sygnał, że coś się z nią złego dzieje. Szczególne niebezpieczeństwo może czaić się w syropach, z których większość zawiera cukier będący znakomitą pożywką dla drobnoustrojów. Syropy nie są jałowe, mogą więc łatwo fermentować – jeśli kolor, smak lub zapach wydają się podejrzane, to nie chodzi już nawet o to, że specyfik stracił swoją leczniczą moc, ale że mogło dojść do zakażenia grożącego zatruciem. Lepiej wylać, niż ryzykować.