Moje miasto

Miłość i nienawiść w Zielonej Górze

Marsz Równości w Zielonej Górze odbywa się po raz pierwszy. Marsz Równości w Zielonej Górze odbywa się po raz pierwszy. KK Zhang / Unsplash
Ulicami Zielonej Góry przejdzie pierwszy w historii Marsz Równości. Organizacje katolickie planują kontrdemonstracje, ale z hasłami, których nienawistna przewrotność nie ma chyba w Polsce precedensu.

Dziwną rzeczą jest nienawiść. Gdy nie może znaleźć ujścia w typowych formach agresji, jak bicie i wrzask, chwyta się obłudy i przewrotności, a nawet udaje moralną troskę. Gdy cały cywilizowany świat patrzy oniemiały na globalny spektakl, którego kolejne akty przynoszą nowe, coraz bardziej przerażające wieści o skali pedofilii w Kościele katolickim, polscy katolicy nie zdobyli się na jedno choćby słowo potępienia dla organizacji, w której moralną wyjątkowość wszak gorąco wierzyli. Nie, tragiczne rozczarowanie nie jest ich udziałem.

Homoseksualizm i pedofilia. Podłe insynuacje

Nieczułość i brak reakcji to jedno, a festiwal nienawiści – drugie. W Zielonej Górze, której ulicami przejdzie pierwszy w historii Marsz Równości, organizacje katolickie, podobnie jak w innych miastach, planują kontrdemonstracje. Tym razem jednak wyjątkowe, bo z hasłami, których nienawistna przewrotność nie ma chyba w Polsce precedensu. Oto fundacja PRO – Prawo do Życia maszerować będzie pod hasłem „Stop pedofilii”. Na podłej insynuacji się nie kończy. Została ona bowiem rozbudowana do postaci jakiejś oszalałej narracji rodem z antykacerskich ukazów średniowiecznej inkwizycji. Czytamy więc, że w Zielonej Górze ma przejść „homoparada”, której uczestnicy „będą domagać się legalizacji związków homoseksualnych i wolności dla wszystkich rodzajów współżycia, a pośrednio, przez edukację seksualizującą, nawet dla akceptacji seksu z dziećmi”.

Gdy ludzi zaślepia nienawiść, puszczają wszelkie hamulce. Każda podłość staje się miła i dobra, każda kalumnia i oszczerstwo wydają się aktem strzelistym. Opancerzeni w pychę i załganie „obrońcy życia” na tym zresztą nie poprzestali. Po mieście od kilku dni jeździ samochód obwożący baner o następującej treści: „Stop pedofilii. Pedofilia występuje do 20 razy częściej wśród homoseksualistów”. Ma on, rzecz jasna, sugerować, że Marsz Równości to w swej istocie promocja pedofilii.

Czytaj także: Pierwszy Marsz Równości przeszedł przez Lublin. Agresorzy atakowali

Dla fanatyków nie liczy się prawda

Nie wiem, czy ci opętańcy wierzą w te brednie. Nie wiem nawet, czy w ogóle kategorie prawdy i fałszu należą do ich mentalnego wyposażenia. Szczerze mówiąc – wątpię. Dla fanatyków nie liczy się bowiem prawda, nie mówiąc już o uczciwości intelektualnej i zwykłej przyzwoitości. Sam fanatyzm musi im wystarczać za całą moralność.

Trudno wejść w kontakt z psychiką zaślepionych nienawistników. Można za to z podziwem obserwować ich bezbrzeżną obłudę. Gdyby wierzyli w to, co mówią, a jednocześnie chcieli choćby przed sobą udawać uczciwość i szczerość swego moralnego oburzenia, to raczej by zamilkli – wszak wśród duchowieństwa katolickiego, wedle źródeł kościelnych (pisał o tym m.in. ks. Prusak), osoby homoseksualne stanowią co najmniej jedną trzecią. Gdyby szukać potwierdzenia dla fałszywej tezy o wielokrotnie większej częstości występowania pedofilii wśród gejów, to nie ma lepszego przykładu. Ostrze homofobii „prolajferów” ani słuszny gniew wobec pedofilii nigdy jednak nie zostaną skierowane przeciw księżom. Nie o żadną moralność tu bowiem chodzi, tak jak i nie o prawdę. Chodzi wyłącznie o nienawiść.

I to jest może największa zasługa Marszów Równości. Te radosne pochody na cześć równości i tolerancji są jak wiatr, który wywiewa z ciemnych nor śmiecie nienawiści i pogardy. Bez żadnego przymusu i przemocy zło wypełza samo i samo siebie piętnuje, publicznie pokazując całą swą ohydę. Ten niezwykły, wręcz manichejski kontrast stał się już nieodłączną częścią przekazu Marszów Równości. Tak więc zapraszamy „prolajferów”!

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama