Dziwną rzeczą jest nienawiść. Gdy nie może znaleźć ujścia w typowych formach agresji, jak bicie i wrzask, chwyta się obłudy i przewrotności, a nawet udaje moralną troskę. Gdy cały cywilizowany świat patrzy oniemiały na globalny spektakl, którego kolejne akty przynoszą nowe, coraz bardziej przerażające wieści o skali pedofilii w Kościele katolickim, polscy katolicy nie zdobyli się na jedno choćby słowo potępienia dla organizacji, w której moralną wyjątkowość wszak gorąco wierzyli. Nie, tragiczne rozczarowanie nie jest ich udziałem.
Homoseksualizm i pedofilia. Podłe insynuacje
Nieczułość i brak reakcji to jedno, a festiwal nienawiści – drugie. W Zielonej Górze, której ulicami przejdzie pierwszy w historii Marsz Równości, organizacje katolickie, podobnie jak w innych miastach, planują kontrdemonstracje. Tym razem jednak wyjątkowe, bo z hasłami, których nienawistna przewrotność nie ma chyba w Polsce precedensu. Oto fundacja PRO – Prawo do Życia maszerować będzie pod hasłem „Stop pedofilii”. Na podłej insynuacji się nie kończy. Została ona bowiem rozbudowana do postaci jakiejś oszalałej narracji rodem z antykacerskich ukazów średniowiecznej inkwizycji. Czytamy więc, że w Zielonej Górze ma przejść „homoparada”, której uczestnicy „będą domagać się legalizacji związków homoseksualnych i wolności dla wszystkich rodzajów współżycia, a pośrednio, przez edukację seksualizującą, nawet dla akceptacji seksu z dziećmi”.
Gdy ludzi zaślepia nienawiść, puszczają wszelkie hamulce. Każda podłość staje się miła i dobra, każda kalumnia i oszczerstwo wydają się aktem strzelistym. Opancerzeni w pychę i załganie „obrońcy życia” na tym zresztą nie poprzestali. Po mieście od kilku dni jeździ samochód obwożący baner o następującej treści: „Stop pedofilii. Pedofilia występuje do 20 razy częściej wśród homoseksualistów”. Ma on, rzecz jasna, sugerować, że Marsz Równości to w swej istocie promocja pedofilii.
Czytaj także: Pierwszy Marsz Równości przeszedł przez Lublin. Agresorzy atakowali
Dla fanatyków nie liczy się prawda
Nie wiem, czy ci opętańcy wierzą w te brednie. Nie wiem nawet, czy w ogóle kategorie prawdy i fałszu należą do ich mentalnego wyposażenia. Szczerze mówiąc – wątpię. Dla fanatyków nie liczy się bowiem prawda, nie mówiąc już o uczciwości intelektualnej i zwykłej przyzwoitości. Sam fanatyzm musi im wystarczać za całą moralność.
Trudno wejść w kontakt z psychiką zaślepionych nienawistników. Można za to z podziwem obserwować ich bezbrzeżną obłudę. Gdyby wierzyli w to, co mówią, a jednocześnie chcieli choćby przed sobą udawać uczciwość i szczerość swego moralnego oburzenia, to raczej by zamilkli – wszak wśród duchowieństwa katolickiego, wedle źródeł kościelnych (pisał o tym m.in. ks. Prusak), osoby homoseksualne stanowią co najmniej jedną trzecią. Gdyby szukać potwierdzenia dla fałszywej tezy o wielokrotnie większej częstości występowania pedofilii wśród gejów, to nie ma lepszego przykładu. Ostrze homofobii „prolajferów” ani słuszny gniew wobec pedofilii nigdy jednak nie zostaną skierowane przeciw księżom. Nie o żadną moralność tu bowiem chodzi, tak jak i nie o prawdę. Chodzi wyłącznie o nienawiść.
I to jest może największa zasługa Marszów Równości. Te radosne pochody na cześć równości i tolerancji są jak wiatr, który wywiewa z ciemnych nor śmiecie nienawiści i pogardy. Bez żadnego przymusu i przemocy zło wypełza samo i samo siebie piętnuje, publicznie pokazując całą swą ohydę. Ten niezwykły, wręcz manichejski kontrast stał się już nieodłączną częścią przekazu Marszów Równości. Tak więc zapraszamy „prolajferów”!