Ludzie i style

Dyskretny urok bablaka

Przy bablaku można poblablać. Bez słoika xanów. Objaśniamy nowe słowa

Bubble tea Bubble tea Shutterstock
Sieć Bubbleology powstała w Wielkiej Brytanii, a 13 lat temu weszła do Polski.

Językowe łamańce to duma i utrapienie polszczyzny. Ich lista stale rośnie, dlatego do „Pchła pchłę pchała, pchła przez pchłę płakała” czy „To cóż, że ze Szwecji” proponujemy dodać bardziej nowoczesny: „Blablać przy bablaku w BlaBlaCarze”. Odnosi się do nowego określenia na bubble tea, modny napój o niemal 40-letniej historii. Powstał na Tajwanie z pomysłu połączenia herbaty, mleka i kulek tapioki, potem przeniósł się do innych miejsc zamieszkanych przez chińskojęzyczną społeczność. Już w XXI w. w nowojorskim Chinatown wypił taką bąbelkową herbatę brytyjski bankier, założył w Wielkiej Brytanii handlującą nią sieć Bubbleology, która 13 lat temu weszła do Polski, a resztę historii zna już każdy, kto odwiedził choć raz byle galerię handlową.

A jeśli ktoś nawet tam nie chodzi, mógł zauważyć działania Quebonafide – raper nie dość, że wylansował wspólnie z Darią Zawiałow przebój „Bubble Tea” („Tęskniłem za tobą, nie kłamię jak zły/ Że dałbym się pociąć, ale przyjmę kulkę w moim bubble tea”), to nawet otworzył własną herbaciarnię.

Ekspansja przebiegła więc błyskawicznie, trochę dłużej czekaliśmy na jej ślady w języku. W końcu jest, a młodsi raperzy posługują się już spolszczoną nazwą bablak (jak Młody Korden: „Przy sobie mam bablaka, teraz serio łupie/ Patrzę tobie w oczy, mam nadzieję, że też łupiesz” w utworze „Lord Dripież”). Internauci też bez użycia zapożyczeń opisują swoje rozterki: „Iść na bablaka czy po aloesa?”. Albo plany: „Jak będę w wwa, to idę wypić bablaka. Czemu tak chcę go wypić i gadam o nim od roku? Piłem kiedyś w wakacje z rodzicami i fajne wspomnienie mam, ale chcę być po prostu jak ci fajni z warszawki, co chodzą na bubble tea”.

Polityka 3.2025 (3498) z dnia 14.01.2025; Ludzie i Style; s. 103
Oryginalny tytuł tekstu: "Dyskretny urok bablaka"
Reklama